-Witaj, Lauro-zmierzył surowym wzrokiem Rossa i wymowny akcent nacisnął na imię brunetki.
-A co ty tu robisz?-spytała zaskoczona. Nawet nie ukrywała zdziwienia.
-Ciebie też miło widzieć-dodał sarkastycznie.
-Myślałam, że jesteś w Miami.
-Ty lepiej nie myśl skarbie-dodał z lekkim uśmiechem, ale szybko się opanował, gdy usłyszał słowa brunetki.
-Czego tu szukasz?
-Przyjechałem po ciebie.
-Ale ja nie mam zamiaru z tobą wracać-powiedziała oschle.
Ross spojrzał zdezorientowany to na brunetkę, to na szatyna. Jednak o nic nie pytał. Był po prostu obserwatorem tymczasowym.
-Dlaczego?-spytał szatyn.
-Już dosyć mnie zraniłeś. Myślę, że najlepiej będzie, jak już sobie pójdziesz-dodała Laura.
-Wiesz, że nie odpuszczę...
-Wiesz, że możesz trafić do pierdla na kolejne 6 lat?-spytała ironicznie.
-Nie zrobiłabyś tego..
-Chcesz się założyć?
Szatyn spojrzał na nią mrużąc brwi.
-Po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłem...
-Ty coś dla mnie zrobiłeś?!-krzyknęła ze śmiechem-Nie rozśmieszaj mnie! Przez ciebie omal nie zginęłam! Przez ciebie, nie chciało mi się żyć! Przez ciebie, mogłam teraz w więzieniu siedzieć!
Ross spojrzał na nią przerażony. Nie wiedział ni w ząb, kim jest owy szatyn i co Lau ma z nim wspólnego. Ale chciał się dowiedzieć.
Szatyn zmrużył brwi. Spojrzał na Laurę.
-Ja nie odpuszczę Laura. Zapamiętaj to sobie.
-Ty też sobie zapamiętaj: znajdę cię choćby na krańcu świata, a wtedy będzie po tobie. Masz dwa dni na powrót do Miami. Nie chcę cię więcej widzieć. A teraz wyjdź-powiedziała. Szatyn spojrzał zaskoczony-Mówię wyjdź!-krzyknęła.
Josh opuścił ich. A Laura zaniosła się płaczem. Jedyne, co Rossowi zostało, to przytulić ją do siebie.
-Przepraszam, że musiałeś to widzieć-wyjąkała.
-Nic się nie stało. Kto to jest?
Laura westchnęła i dodała:
-Ktoś, kto nie powinien istnieć...
***
-Sorry stary. Przejrzałem dokładnie wszystko. Nie ma żadnego Josha w jej życiu. Nic. Nikt o nim nic nie wie, nie wiadomo kto to.
Ross zwierzył się przyjacielowi z ostatniego spotkania z Laurą. Pominął tylko mały szczegół: że prawie doszło między nimi do pocałunku...
-Ona mi raczej nie powie... Ale to był ktoś, przez kogo omal nie zginęła.
Jo zastanowił się przez chwilkę.
-To może być ktoś jej bliski.
-Co masz na myśli?
-Może... Sam nie wiem. Jakiś przyjaciel? Były chłopak? A może to ten, co ją wcześniej prześladował?
-Ktoś ją prześladował?!-spytał Ross.
Jo popatrzył wymownie na przyjaciela. Oboje weszli po chwili do starej biblioteki, w której Jo miał swoje ,,mini biuro". Nikt mu tam nie przeszkadzał, bo nikt z uczniów nie lubił czytać. A kujony miały tu zakaz wstępu (podobno książki nie wracały...).
-W poprzedniej szkole jakiś dupek ją prześladował. Laura się zamknęła w sobie. Nikt ci nic o tym nie powie, bo nikt go nie znał. On był spoza szkoły. Dwa lata starszy.
-Czemu jej dokuczał?
-Tego nie wie nikt.
-Skąd masz takie info?
-Przeanalizowałem kilka faktów. Lubię wiedzieć wszystko o wszystkich. Coś typu ,,mini haker". Śledziłem ją swego czasu, ale byłem zbyt wątły, by pomóc jej z tym kolesiem. Zresztą nie miałem zamiaru być jej ,,wybawcą" czy coś w tym stylu. Przychodziła poobijana, chociaż makijaż zakrywał mnóstwo siniaków na jej ciele. Mimo to, niektóre dało się zauważyć. Zawsze tłumaczyła, że o coś uderzyła, z czegoś spadła. Wiesz, na dworze ten kolo, w domu matka... Anyway. Chłopak ten nie przestawał jej dręczyć, póki nie przynosiła mu kasy. Nikt nie wie, skąd i co brała. Mimo wszystko, jak jej matka umarła, to koleś nagle zniknął.
Ross patrzył w osłupieniu na przyjaciela. Nic do niego nie mogło w pełni dotrzeć. Jak to możliwe, by ktoś taki jak ona był tak potwornie prześladowany? No i czy ten cały Josh, to może być jej oprawca?
NEXT: Sama nie wiem kiedy :/
Inspirująca część :D
OdpowiedzUsuńŻyczę duuużo weny :D
Miłego wieczoru ;*
Super :*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część <3
Najciekawsza trzecia część! i brak mi słów na taki talent! :*:*:*:*:*: oczywiście OBSERWUJE CIĘ! :*:*;*:*;*;*;*
OdpowiedzUsuńO cudowna czekam na czwartą część *-*
OdpowiedzUsuńŚwietny<3
OdpowiedzUsuńCzekam na następną część!
Pozdrawiam:*
Twoja Pati-chocolate♥
Świetny:*
OdpowiedzUsuńŚwietny:*
OdpowiedzUsuń