Ten OS jest dla Emilki ;) Z facebooka. Na takie specjalne zamówienie..
Ten OS... Eh... To historia mojego bloga i tego, co stało się... Dalej ;)))
Jest on zakończeniem enigmy, po epilogu. Życzę miłego czytania!!!
,,Kartka z Pamiętnika"
Od śmierci mamy stałam się niemową. Nie potrafiłam powiedzieć nawet małego słowa. Trafiłam do sierocińca. Ojca nie miałam. Żadnej rodziny. W dodatku byłam jedynaczką...
W sierocińcu była Anastasia. Ona jako jedyna chciała się ze mną zaprzyjaźnić, ale ja nie potrafiłam...
To było gorsze niż przypuszczałam. W żadnych ,nawet najgorszych snach bym nie pomyślała, że tak potoczy się moje życie. Że moja mama umrze...
Ale jak tylko skończyłam 18 lat, poznałam jedną osobę, która stała się najważniejszą w moim życiu. A spotkanie było przypadkowe...
Jak wyszłam z sierocińca, okazało się, że mój tata niedawno umarł... Nie poznałam go nigdy....
Zostawił mi testament. Ale oprócz tego, zostawił mi dwie przyrodnie siostry. Vanessa, bardzo podobna do mnie i delikatna jak rumiana róża - Spencer.
Do żadnej z początku się nie odzywałam.
Aż pewnego dnia... W moich drzwiach stanął... Ross. Blondyn o ciemno kakaowych oczach. I to on zdobył moje serce...
Jak to się zaczęło?
Niewinnie. Od tego, że stał się moim nauczycielem od muzyki...
Potem było już tylko lepiej. Pomógł mi rozwiązać zagadkę listu od ojca. Zagadkę mojego życia...
Ale śmierć Spencer... Odnalezienie Anastasi... Jej i RyRy'ego śmierć... Alexa.... Rozstania...
Nie radziłam sobie z emocjami... Ale Ross zawsze był przy mnie. Nigdy nie pomyślałabym o tym, że mogę się zakochać w przyjacielu... No bo jak?
Ale stało się. I co najlepsze - okazało się, że moi rodzice żyją. A Ross mi się oświadczył we Włoszech, w podróży. Jednej z wielu.
Potem wzięliśmy ślub, kupiliśmy dom i urodziły nam się dzieci.
Mogłoby się wydawać, że to już koniec mojej historii. Ale ona dopiero wtedy się zaczęła.
<Trojaczki kończą 11 lat>
-Ross!-krzyknęłam trzymając w rękach list. Ręce mi drżały. Ukochany podszedł do mnie uprzednio całując mój policzek.
-Co się stało?-spytał z uśmiechem. Spojrzałam na niego z niepokojem.
-Lau? Ej... Co jest?-spytał przejęty ujmując moją dłoń.
-Zobacz-podałam mu świstek papieru.
Zabrał go ode mnie i zaczął czytać.
-To jakieś żarty?-spytał. Nie dowierzał.
-Mamuś! Babcia po nas przyjechała!-krzyknęła Nicky.
-To jedźcie-starłam się uśmiechnąć. Ucałowałam każde z nich w czoło, a oni przytulając Rossa - pożegnali się z nami.
Pomachałam mamie przez okno i wróciłam myślami do męża.
-To oni?-spytałam, gdy usłyszałam, że moi rodzice odjechali z dziećmi.
-Tak. Ale nadal nie mogę w to uwierzyć...-dodał zaskoczony.
-Myślisz, że to żart?-spytałam.
-Ale kto mógłby mieć ich zdjęcie?
Zaczęłam się wpatrywać w liścik. Krótka wiadomość. I zdjęcie... Na to zdjęcie Ross był zszokowany, lekko mówiąc.
Na zdjęciu było dwoje ludzi z podpisem: ,,Mark i Stormie Lynch"
Ale rodzice Rossa, przecież zostali skremowani na jego oczach.
-A co jeśli śmierć twoich rodziców także była upozorowana?-spytałam.
-Nic mnie nie zaskoczy, po trzynastu latach z tobą-uśmiechnął się delikatnie.
-Sprawdzimy, czy to prawda?
-Czy to, co na liście jest prawdą?-dopytał.
-Tak.
-Ale kiedy?
-Teraz-pocałowałam go delikatnie i ujęłam jego dłoń.
Od 13 lat poznania się jesteśmy nie tyle najlepszymi przyjaciółmi, co największym wsparciem.
Mieliśmy sprawdzić, czy Stormie i Mark naprawdę nas szukają. Czy to naprawdę oni...
***
Dojechaliśmy na miejsce po piętnastu minutach. Adres był na kartce. Tej z listu.
Spojrzeliśmy na drewniany domek. Ross zapukał. I po chwili ktoś stanął w drzwiach.
-Ross?-spytał jakiś mężczyzna. Spojrzałam na zdjęcie. No identyko...
-Tata?-spytał zaskoczony.
-Jak nas znalazłeś?-spytał.
-Myślałem, że nie żyjesz....-dodał Ross.
-Nas też powiadomiono, o waszej śmierci-dodał... Mark? Chyba tak.
-Nie chciałeś sprawdzić, czy to prawda?-spytał mój mąż. Ze łzami w oczach.
-Ale my byliśmy na waszym pogrzebie-dodał Mark.
-My na waszym też-dodał Ross.
-Niemożliwe...-powiedział inny głos, obok nas.
-Mama?-spytał Ross. Podszedł do niej i wtulił się w nią. Tak mi było go szkoda... Sama wiem, co przeżywałam 12 lat temu, jak moi rodzice się odnaleźli.
Czy tak to się skończyło? Nie. Zagadka się wyjaśniła. Sasha zniszczyła życie nie tylko nam. Ale i Lynchom... Lynchowie też należeli do jakiejś agencji...
A co potem?
Ross miał wypadek...
-Kochanie, nie zostawiaj mnie-szepnęłam.
Całe dnie byłam u niego. Jakbym miała depresję. Ale nadzieja... To ona trzymała mnie przy życiu.
Ujęłam jego dłoń, ale moja nadzieja prysnęła jak bańka mydlana, gdy usłyszałam znienawidzony dźwięk: ,,Piiiiiiiiiiiiii", a na monitorze pojawiła się długa kreska, która oznaczała koniec. Koniec bicia serca... Mojego serca...
-Nie zostawiaj mnie samej... Masz mnie... Erica, Jamesa i Nicky... Rodzinę... Ross.... Ja jestem w ciąży....
Zostałam wyproszona z sali, a oni ratowali jego życie, na siłę. Na nic...
<Pięć lat później>
-Jak się trzymasz?-spytałam Maię. Wróciła. Musiała sobie wszystko poukładać.
-Lepiej. A ty?-spytała.
-Każdego dnia, coraz lepiej-uśmiechnęłam się niemrawo.
-A jak Spencer?-spytała. O moją czteroletnią córeczkę.
-Jest naszym oczkiem w głowie-dodałam.
-Fajnie. Odwiedziłam ostatnio Van i resztę.
-Jak się czułaś po stracie Brada?-spytałam.
-Zapewne jak ty, po stracie Rossa.
Zastanowiłam się chwilkę. Co wtedy czułam? Ból? Żałość? Nie. Bardziej ogarniającą mnie pustkę, której nikt nie mógł wypełnić.
Ale ta pustka nie trwała tak długo, jak u Mai. Bowiem Ross po minucie, która była niczym wieczność, odzyskał chęć walki. I to on daje mi i naszym dzieciom nadzieję, na lepsze jutro.
Bo wiem, że już go nie stracę. Bo dopóki jest w moim sercu - będzie w nim na zawsze.
-O czym rozmawiacie?-spytał, podchodząc do mnie i całując delikatnie w usta.
-O tobie.
-Znowu?-powiedział jak mała dziewczynka.
-Gdzie Spencer?-spytałam.
-Śpi-zaśmiał się.
-Mnie też by się przydało-dodałam.
-Ja już idę-powiedziała Maia.
-To pa-dodałam. I razem z Rossem poszliśmy zobaczyć do naszych dzieci...
Wow! <3
OdpowiedzUsuńFantastyczne :)
Czekaj, czekaj... To Ross żyje?! Ołkej...
OdpowiedzUsuńTyle wspomnień! I tyle nowych rzeczy! No ubóstwiam. i czekam na kolejne arcydzieło ::*:*:**:::*:*:*:*:*:**:*
Ooooo super ♡♡♡
OdpowiedzUsuńŚwietny ;)
OdpowiedzUsuńCudowny Rozdział<3
OdpowiedzUsuńNaprawde...
Pozdrawiam pati♥
Dziękuję za os dla mnie kochana jesteś ������ cudny one shot
OdpowiedzUsuńWow.
OdpowiedzUsuńSuper :*