piątek, 6 marca 2015

Rozdział 127

*Oczami Laury*
-Ja... Yyyy-nie potrafiłam się wysłowić. Mała dziewczynka potrafiła mnie zagiąć?
-Nikomu nie powiem-uśmiechnęła się mała.
-Naprawdę?-spytałam nie dowierzając.
-Tak. W końcu wcześniej nie chciałaś powiedzieć, to musiałaś mieć jakiś powód, prawda?-jaka inteligentna...
-Dziękuję-przytuliłam ją. Po chwili weszłam do swojego pokoju. Spakowałam się i czekałam na godzinę wyjazdu...
<Dzień później>
Sukienka kupiona. Ja właśnie robiłam ostatnie poprawki. Pierwszy raz w życiu zrobiłam sobie kreski i bardzo mocny makijaż do tego. Usta pomalowane żywą czerwienią. Delikatnie puder na twarz z podłożonym podkładem. mama właśnie kończyła upinać mojego artystycznego koka. Był w nieładzie, ze specjalnie powyciąganymi włosami na zewnątrz. Miałam na sobie też welon, przyczepiony do ozdoby we fryzurze. Spojrzałam w lustro. W ogromne lustro mogące mnie pomieścić całą.
Moja sukienka wyglądała tak:
Czułam się jak księżniczka i chyba pierwszy raz w życiu mogę powiedzieć, że tak właśnie wyglądałam.
-Jesteś piękna-powiedziała moja mama, gdy przeglądałam się w lustrze.
-Dziękuję-odparłam przytulając ją.
-Z tatą wynajęliśmy limuzynę. Ross i goście mają czekać w urzędzie stanu cywilnego. To już za piętnaście minut-powiedziała mama.
Nikt ze zgromadzonych (no... nie licząc Ella i Rikera. No dobra. I Vicky) nie wiedział, po co pojechali właśnie tam. Bo to, że Ross ma garnitur nic nie oznacza, prawda?
-Chodź kochanie-powiedziała mama ujmując mój policzek. Jedna, jedyna łza szczęścia poleciała mi po moim brzoskwiniowym policzku.
***
Właśnie dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam z bukietem lilii w ręce. Obie mi się trzęsły. Bałam się jak nigdy.
Powolnym krokiem kierowałam się w stronę drzwi do urzędu stanu cywilnego. Wynajęliśmy amerykańską osobę, do udzielania ślubów. Bo po Francusku jakoś mi się nie widziało...
,,Tata" wziął mnie pod ramię i wprowadził długim korytarzem. Nikogo jeszcze nie widziałam, bo sala znajdowała się za drzwiami, do których powoli się zbliżaliśmy. Oddychałam ciężko, ale bardzo szybko. Był to niewiarygodnie wielki stres. Bałam się, że coś pójdzie nie tak. Ale mimo to, byłam pewna swojej decyzji. Pragnęłam tego bardziej niż kiedykolwiek w życiu. To był jeden z najpiękniejszych...
Wzięłam głęboki wdech i patrząc Damiano w oczy pchnęłam delikatnie drzwi do sali.
Wszystkie oczy zwróciły się ku nam. Vanessa i Rydel stały z otwartymi ustami. Maia prawie zemdlała, ale Bradley ją przytrzymał. Alexa nie ogarniała, co się dzieje. Rocky, który właśnie został poinformowany, że zostanie świadkiem, prawie dostał zawału. Drugim świadkiem miała być Van. Riker uśmiechnął się szeroko. Tak jak Victoria. Ell pokazał mi kciuki do góry.
Wreszcie przeniosłam mój wzrok na Rossa. Nie dowierzał. Jego reakcji nie zapomnę do dziś.
Jego oczy były czerwone. Dłonie nałożył na usta. Łkał... On miał w oczach łzy szczęścia. Tego nie da się opisać.
Wiedziałam już, że wychodzę za mąż, za odpowiedniego mężczyznę. Wrażliwego, kochanego... Może i nie był idealny, ale sprawiał, że moje życie takie właśnie się stawało. Z dnia na dzień - coraz bardziej.
Podeszłam bliżej narzeczonego.
-Wszystko okey?-pokiwał tylko głową na moje pytanie.
-Jesteś piękna-powiedział ujmując mój policzek w swoją dłoń.
-Zaczynamy?-miła pani uśmiechnęła się do nas.
-Tak-powiedziałam z uśmiechem.
Odwróciliśmy się w jej kierunku. Ręce ciągle mieliśmy złączone. Nawet jej nie słuchałam. Dopóki nie doszło do mówienia regułki.
-Ja Laura Marie Marano...
I tak samo Ross. Po chwili zostali wywołani świadkowie. Rocky i Van. Podeszli do nas nadal zaskoczeni.
Oni jako jedyni byli tak blisko, podczas gdy Ross nakładał mi obrączkę. Bez większych problemów. Jakby robił to po raz setny. Za to ja...
Drżącymi rękoma starałam się nałożyć mu obrączkę, ale nie mogłam. Prawie ją upuściłam. W końcu Ross wziął moją dłoń i mi pomógł. Kiedy tylko usłyszałam słowa ,,Możecie się pocałować" zrobiłam to bez wahania.
***
-Dlaczego nic nam nie powiedzieliście?-spytała Vanessa po skończonej ceremonii zaślubin.
-Chcieliśmy wam zrobić niespodziankę. Poza tym, wy też nie pisnęliście ni słówkiem-powiedziałam z uśmiechem. Kierowaliśmy się do wynajętej sali. Mini wesele w gronie rodziny...
-Jestem taka szczęśliwa! Gratulację!-powiedziała ściskając mnie. To była ostatnia osoba, która do mnie podeszła. Każdy po kolei.
-Ale gdybyście coś powiedzieli wcześniej, to moglibyśmy wam kupić prezenty. A tak to nie-odpowiedział z wyrzutem Rocky.
-Ale ten dzień jest dla mnie największym prezentem-uśmiechnęłam się.
-Jak wszyscy to wszyscy-powiedziała Maia, gdy weszliśmy już do sali. Cały czas kurczowo trzymała się Brada.
-Ja i Brad jesteśmy parą!-odpowiedziała z uśmiechem.
-No way! Kolejna para i kolejny ślub!-zaśmiała się Alexa.
-I będziemy żyli długo i szczęśliwie-zaśmiałam się ujmując dłoń Rossa w swoją.
-Bez wątpienia-zaśmiał się Ross.
-To co? Pierwszy taniec jest młodej pary-powiedział Rocky. Została włączona wolna muzyka, do której ja i Ross zaczęliśmy się kołysać.
Tak. To zdecydowanie najlepszy dzień mojego życia.
Ale najlepsze miało być dopiero przed nami.
-I jak się czuję Pani Lynch?-Ross zaakcentował słowo Lynch.
-Idealnie. A Pan Lynch?-spytałam z uśmiechem.
-Nigdy nie czuł się lepiej-oboje się zaśmieliśmy. Cóż było mówić... Co najlepsze kończy się najszybciej. Ale kiedy tylko skończyliśmy tańczyć podszedł do mnie Damiano.
-Czy mógłbym raz zatańczyć z córką?-nie powiem. Zamurowało mnie. Spojrzałam na Rossa, który miał wzrok typu: ,,Idź. Przecież cię nie zje".
-Oczywiście-odparłam z lekkim uśmiechem.
Gdy tylko zaczęliśmy tańczyć, Damiano odezwał się.
-Chciałem cię bardzo przeprosić. W końcu całe życie byłaś bez ojca. Ale sama świadomość nawet, że nie mogę być z tobą, była jak kula u nogi-powiedział wzdychając.
-Wszystko w porządku. W końcu teraz mamy siebie, tato-no i w końcu powiedziałam to słowo...
<Tydzień później>
Wróciliśmy do L.A. Ja już byłam teraz Panią Lynch, więc razem z Rossem planowałam kupno mieszkania. W tej samej wsi. Van na szczęście nie sprzedała mieszkania. Nawet nie dodała takiego ogłoszenia. Ell i Rydel będą mieszkali razem z Vanessą i Rikerem. Dodatkowo tu przeprowadzają się Rocky i Alexa. Z Vicky oczywiście. Rodzice postanowili zamieszkać w dawnym domu.
-A to?-spytałam patrząc na ogłoszenia internetowe. Było tu do kupienia 20 mieszkań, w tym dwa bardzo blisko naszych dawnych.
-Nie za duże?-spytał Ross. Już od godziny ślęczymy przy tym.
-A co ty powiesz na to, byśmy wybudowali sobie willę?-spytałam.
-Możemy kupić willę, jak tylko chcesz-powiedział Ross. Ja nadal jestem przy kasie. Tata zabrał tylko pieniądze po Spencer. Czyli każdy ma nadal po równo. No, może za wyjątkiem Vanessy, która już zaczęła kupować wszystko dla dziecka.
-Zobacz! Evan chce sprzedać mieszkanie. To znaczy jak byłem mały, to dla nas to był pałac. Teraz to po prostu stara willa. Obejrzymy?
Mój mąż ma moc perswazji. I jak tu się nie oprzeć?
***
Liczę na wasze komy, bo macie ślub :*
Witajcie! Mam dwa ogłoszenia miśki:
Po Dark planuję mieć jeszcze jednego bloga. Tym razem w grę wchodzi nienawiść :) Chcecie? Jak tak to piszcie. Link będzie dostępny na tym blogu, ale będę potrzebować waszego wsparcia (o obserwatorów mi chodzi)
I druga sprawa.
Piszę OSa. Ale jest nietypowy, bo jest na podstawie bloga mojej koleżanki (prowadzi bloga o 5 second of summer), ale ja bym przekształciła go na Raurę. Oczywiście w celu ,,reklamy", że tak to ujmę. Czy bylibyście zainteresowani? Wraz z OSem dostaniecie link do jej bloga. Ma talent, a ja chcę jej pomóc. Co wy na to? 
Piszcie w komach :*
Do napisania!

22 komentarze:

  1. Wow!
    Rozdział jest... magiczny? Tak zdecydowanie to słowo jest odpowiednie!
    Serio wielkie wow :o
    Jestem za nowym blogiem i za OS, zawsze jestem na tak! :D
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest cudowny, obie propozycje bardzo mi się podobają wiec jestem na tak, czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Yay ślub! Wreszcie Raura jest razem na zawsze :D
    Wspaniały rozdział ♥
    Czekam na next!
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo <3
    Jestem za nowym blogiem i Os'em ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo <3
    Jestem za nowym blogiem i Os'em ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boze. Boze. Ja sie poplakalam. Jak Ross xd
    Kocham
    Czekam
    Daj szybko

    ~Wika

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział :) cudowny :) pobrali się YAY
    Tylko jakoś mi się wydaję ,że trochę mało czułości między nimi nie mówią ze sie kochają itp :)
    nie mogę się doczekac nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział <3
    Raura..
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspanialy<3
    Jakie to bylo piekne i slub i taniec! Ah...
    Raura............!!!!
    Czekam:)
    Pati♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam na nowego bloga i OSa no i link do opowiadania ♡

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie no! Poryczałam się :')
    Przepraszam, że nie komentowałam poprzednich ale pomyślałam, że i tak nic to nie zmieni. Blog zarąbisty!
    <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Doczekałem sie. Wszyscy happy. No ta niespodzianka była niesamowita, jak Rocky dostałby tego zawału to była by niezła komedia. Ja cierpir na brak weny i nie wiem co robić. Mam nadzieje że tobie sie to nie zdarzy. Czekam na next
    Pozdrawia Cukierkowy

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialny! Jest wreszcie ślub ^^
    Czekam na next! ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział! I ten ślub :> Chętnie przeczytam twojego OS'a i oczywiście bardzo bym chciała czytać twojego kolejnego bloga!
    Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Doczekałem sie. Wszyscy happy. No ta niespodzianka była niesamowita, jak Rocky dostałby tego zawału to była by niezła komedia. Ja cierpir na brak weny i nie wiem co robić. Mam nadzieje że tobie sie to nie zdarzy. Czekam na next
    Pozdrawia Cukierkowy

    OdpowiedzUsuń
  17. Jest ślub, jest Happy End, są rodzice! Nic dodać nic ująć! Linka oczywiście! Darka oczywiście! Trochę łza mi się w oku kręci , bo to już koniec, ale będę czekała na kolejne.! Nie poddam się!:*:* na Osa też jestem uśmiechnięta:D. Jeszcze tylko Lynchowie się urodzą i będzie git!

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak w końcu są ukarani na siebie, hahaha.
    Cudowna niespodzianka <3
    Mam takie pytanie Wyżej piszą że to już koniec itd. Czy to prawda?
    Ani proszę Cię powiedz że oni kłamią ;(
    Jestem za tym blogiem. Ale idk czy ja będę co czytała ledwo znajduje czas na tego i mówiłam że to.bedziebjuzbmoj ostatni. Bardzo Cię przepraszam Abi. Ale to.chyba nic nie zmieni

    OdpowiedzUsuń
  19. Tak w końcu są ukarani na siebie, hahaha.
    Cudowna niespodzianka <3
    Mam takie pytanie Wyżej piszą że to już koniec itd. Czy to prawda?
    Ani proszę Cię powiedz że oni kłamią ;(
    Jestem za tym blogiem. Ale idk czy ja będę co czytała ledwo znajduje czas na tego i mówiłam że to.bedziebjuzbmoj ostatni. Bardzo Cię przepraszam Abi. Ale to.chyba nic nie zmieni

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak słodko! <3
    Wreszcie ten wyczekany ślub! Wiem, trochę zacofana jestem. Ty już dodałaś ostatni rozdział, a ja dopiero komentuję ten. XD Ale mówiłam, że będę komentować wszystkie? Mówiłam, więc dotrzymam obietnicy. :D
    Jest pięknie, no!
    To teraz czytamy number 128 ;3

    OdpowiedzUsuń