*Oczami Laury*
<Następny dzień>
-Laura?-gdy tylko podniosłam słuchawkę telefonu, który dzwonił, to były pierwsze słowa, które usłyszałam.
-Nie. Jennifer Lopez-powiedziałam z ironią.
-Przepraszam pomyłka-osoba po drugiej stronie słuchawki również zironizowała swoją wypowiedź.
-Dobra gadaj-odpowiedziałam przeciągając się na łóżku.
-Mamy dziś fajnie zaplanowany dzień. Wyjątkowo. Chcemy to zrobić wcześnie rano, bo wycieczka jest dość długa, więc się zbieraj-Al. To na pewno była Al. W stu procentach.
Gdybym wiedziała, jak zakończyć się ta wycieczka, zapewne bym nie poszła...
*Oczami Rossa*
Wstałem z uśmiechem na ustach. Pierwszy raz od jakiegoś czasu. A to tylko dlatego, że dowiedziałem się wreszcie, co czuje Laura. I wreszcie jesteśmy razem. Teraz ustalić datę ślubu tylko trzeba.
-No stary. Opowiadaj-powiedział głos w słuchawce telefonu. Postanowiłem zadzwonić do Rikera. Oczywiście za zgodą Laury. Pytałem czy mogę tylko mu powiedzieć. No i Ellowi. Ale ona chce dziewczyną zrobić niespodziankę, więc chłopakom mogę powiedzieć.
-Nie uwierzysz-powiedziałem szczerząc się jeszcze bardziej. Tego nie da się powstrzymać?
-No nie wiem... Maia i Bradley wreszcie są razem?-spytał.
-Nie dzwoniłem w sprawie Mai i Bradleya.
-A ja nie odbierałem, by bawić się w zgadywanki-powiedział z sarkazmem. Nagle ten sarkazm mi przestał przeszkadzać. Mam coś za dobry humor... Czy miłość właśnie tak działa?
-Laura i ja jesteśmy razem.
-Nie gadaj! Co! Jak?! Kiedy?-zadawał pytania z prędkością światła. Aż z trudem mu powiedziałem:
-Jak powiesz coś dziewczyną to cię zabiję.
-Dobra. Nic im nie powiem. Ellowi też?
-Mu jako jedynemu możesz. Ale nikomu więcej. Decyzja Lau.
-Stary... Gratulacje-powiedział, a ja się tylko uśmiechnąłem. Nagle mi się przypomniało jak on jej kiedyś nie lubił... Ludzie są dziwni.
-Dzięki.
-Jak to się w ogóle stało?
-Byliśmy na plaży... Wyznaliśmy sobie uczucia... Zgodziła się być moją żoną... Było magicznie.... Dałem jej bransoletkę...
-Co zrobiłeś?
-Dałem jej bransoletkę. Ona nie lubi pierścionków-odpowiedziałem na usprawiedliwienie.
-Bardzo zawiedziona?-spytał Riker.
-Raczej bardzo zadowolona-odpowiedziałem z uśmiechem.
-Farciarz-zaśmiał się Riker.
-Dobra stary. Ja kończę, bo ktoś mi się do telefonu dobija. Cześć.
-Uściskaj ją ode mnie-zaśmiał się i rozłączył. Po chwili sprawdziłem, kto jeszcze do mnie dzwonił. Ten irytujący dźwięk też mi nie przeszkadzał...
-Halo?-spytałem dzwoniąc pod dany numer.
-Ross, zbieraj się. Al mówi, że jedziemy-czy to Victoria?
<Godzinę później>
-Myślicie, że to było fajne? Otóż mówię wam wszem i wobec - nie było-wszyscy zaczęliśmy się śmiać z żartu Rockiego. Każdy z nas na początek chciał pójść na plażę. To znaczy konkretnie Maia, ale my z Lau też byliśmy za. Tu zbudowaliśmy jedno z najlepszych wspomnieć, jakie kiedykolwiek przyjdzie nam zapamiętać. Za każdym razem jak odświeżę je w pamięci, będzie to jak powiew ziemnego wiatru na pustyni.
-Ładnie tu. Tylko trochę głośno-powiedziała roześmiana Maia.
-Możliwe, że wieczorami tak nie jest. A jak wczoraj było?-spytał Rocky.
-Ekstra. Mało ludzi. Może z dziesięć-piętnaście osób-powiedziałem zgodnie z prawdą.
-O! Możemy przyjść tu na zachód słońca! Prawda Al?-spytała Vicky.
-No jasne. A chcecie?-spytała.
-Fajnie by było-zaśmiała się Laura patrząc na mnie. Nikt poza mną nie widział tego wzroku.
-A gdzie teraz pójdziemy?-spytała Maia.
-Ja bym obstawiał jakiś budynek, jeżeli to wybierał Rocky-powiedziałem.
-Bo to on wybierał-powiedziała Victoria.
-Czyli zdradzisz nam miejsce pobytu?-spytała Laura.
-Jak powiesz co i jak to zapomnisz o Disneylandzie-powiedział Rocky, jak mała tylko otworzyła buzię, by coś powiedzieć.
-Nie mogę. Ale powiem wam, że to wcale nie jest takie nudne jak podejrzewałam. W zasadzie, to jak sprawdziłam na internecie to ludzie chcę tam chodzić-powiedziała Victoria.
-A mogę wiedzieć jakim cudem wpisałaś nazwę tego budynku?-spytała Al.
-Twój mąż miał otworzony internet. Właśnie tam. I o tym gadaliście. To taka filozofia?-czasem dziwi mnie bezpośredniość małych dzieci i ich podejście do życia. Te czasy, kiedy nasze problemy dla innych były błahostką...
-Najbliżej jesteśmy Rzymu-powiedziała Laura mając na myśli największe miasta zabytkowe.
-O matko! Jedziemy do Koloseum!-powiedziała radosna Maia.
-No raczej! Niespodzianka-powiedział Rocky z zaciśniętymi zębami, kierując to wszystko w stronę Vic.
-Ups-powiedziała ładnie się uśmiechając z zakłopotaniem.
***
-Długo jeszcze?-spytała Maia. Co jak co, ale podróż była dość długa.
-Nie. Jeszcze z jakieś... Rocky skarbie, ile?-spytała Al.
-Jakieś dziesięć kilometrów. My wam chcemy niespodziankę zrobić, a wy jeszcze narzekacie.
-Ja nie narzekam-powiedziała Laura.
-Vicky też nie-odpowiedziałem.
-Może dlatego, że śpi?-spytała Maia z sarkazmem.
-Obudzi się jak samochód będzie zwalniał. Zawsze tak robi. I wychodzi jej to na dobre-powiedziała Al.
-Jak to jest zajmować się swoją siostrą?-spytała Lau.
-Ehhh... Wiesz... Ciężko. Ona wie, że jesteśmy rodzeństwem, ale słucha się mnie jak matki. Jest dobrą dziewczynką. Nie sprawia większych problemów i co najważniejsze - uwielbia też Rockiego.
-Z wzajemnością-powiedział Rocky.
-Fajnie mieć pewnie jakieś małe dziecko, co?-Laura drążyła temat.
-Tak, ale wiesz. To nie jest tak do końca moje dziecko. To tylko moja siostra i nie mogę na to nic poradzić. Czasem fajnie by było mieć własne dziecko. Tym bardziej, że Vic chce siostrę lub brata. Ale to nie to samo, co będzie miała Van czy Rydel. Ale obiecujemy je odwiedzić, jak tylko urodzą-powiedziała Al.
-A chciałabyś mieć własne dziecko?-spytała Maia.
-Tak. Ale jeszcze nie czas. Na razie trzeba małą posłać do szkoły. Nie mamy za dużo czasu. A słyszałam, że R5 chce pojechać na jeszcze jedną trasę-powiedziała Al z uśmiechem. Że co proszę?
Laura spojrzała na mnie zaskoczonym wzrokiem. Spojrzałem na nią w ten sam sposób dając do zrozumienia, że o niczym nie wiem.
-A skoro już jesteśmy przy tym temacie... To co o tym myślisz bro? Dałoby radę? Chociaż jakiś jeden koncert.
-Ale nie mamy nowych piosenek-powiedziałem od razu.
-To może napiszcie jakieś nowe, co? Lau, a Ross mówił, że ty też masz talent... Może razem napiszecie?-spytał Rocky.
-Fajnie by było. Ale nie puściłabym was wszystkich w trasę. Van spodziewa się dziecka, więc Riker musi przy niej być. Rydel też spodziewa się dziecka, a w trasie to nie wypali. Ell musi przy niej być. Ty masz Al, Ryland... On... On już wam nie pomoże... A ja wolałabym z wami zostać-powiedziała Laura.
-Masz rację... Ale w L.A by się opłacało zrobić koncert, co nie?-spytał z nadzieją Rocky. On chyba najbardziej ubolewa nad zespołem...
-Tak. Na pewno-powiedziałem z uśmiechem. Sam w to nie wierzyłem. I tę nie pewność przekazałem w głosie.
W dodatku po moich słowach zrobiła się niezręczna cisza...
***
-Koloseum jest piękne!!! Jaka cudowna architektura! A to! Zobaczcie!-Maia zachwycała się już godzinę każdym z elementów budowy starego zabytku. Z jednej strony bardzo mnie to cieszyło, ale z drugiej... Zdałem sobie sprawę, że potem tylko coś zjemy i wracamy do naszego miejsca pobytu.
-Ross? Co jest?-spytała Laura podchodząc do mnie. Każdy był w innym miejscu tego zabytku.
-Myślałem nad tym, co powiedział Rocky...
-On chyba bardzo chce wrócić do R5, co nie?-spytała.
-Tak. Najbardziej ubolewa. A ja nie chcę już tras, ani nic... Chcę już żyć normalnie... Tym bardziej, że kasę i tak mamy, a niedługo nasz ślub... To wszystko mnie już nie cieszy tak jak dawniej.
-Rozumiem. Wszyscy macie swoje życie. Mamy nasze życie. Przecież nic nie trwa wiecznie-powiedziała.
-Tak. I dlatego chciałbym, aby mój brat był szczęśliwy. Zamiast trasy mógłby być jeden koncert. No nie?-spytałem z nadzieją.
-Jasne. Mogę wam pomóc w napisaniu. A co ty na to, aby wszyscy wrócili z nami do L.A?-spytała Laura.
-Na stałe?
-Na jakiś czas. Byłoby fajnie, prawda? Lepiej niż zawsze?-spytała.
-Byłoby tak, jak dawniej... A co z domem twojego ojca?
-Może sprzedam? Tam umarła Spencer... Wiem, że dom jest duży, ale jednak ten jeden pokój jest tak blisko mojego... I ten strych... I ta zagadka... Ross, ja nie chcę tam wracać.
-Ale chyba masz też tam dobre wspomnienia, prawda?
-Jakie na przykład?-spytała.
-Tam uczyłem cię grać... Tam się do mnie odezwałaś... Tam pierwszy raz w ogóle coś powiedziałaś do mnie... Zaprzyjaźniliśmy się...-powiedziałem z uśmiechem.
-Jesteś kochany-powiedziała całując mnie w policzek.
***
Postanowiliśmy chwilkę później coś zjeść i wrócić. Do przewidzenia. Ale to dlatego, że Vic się źle poczuła i miała mdłości. Al i Rocky poszli z nią do hotelu, a ja, Maia i Laura zostaliśmy by pójść na plażę.
*Oczami Laury*
To był wspaniały dzień. Szczególnie ta wycieczka. Szkoda mi tylko najmłodszej uczestniczki. Ale grunt, że dziś jest tak pięknie jak wczoraj, a ludzi jest jeszcze mniej.
Po chwili spojrzałam przed siebie. I stanęłam jak wryta. Tego dnia nie zapomnę do końca życia....
***
Najdłuższy rozdział w mojej historii! Dlatego proszę was o komentarze :D
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Mam 71 miśków + poje kochane anonimki :)
Dlatego proszę :) Chociaż jakaś buźka lub zwykłe słowo ,,czytam". Tym bardziej, że blog dobiega końca.
Rozdział specjalnie taki długi, by nie było więcej rozdziałów, niż zaplanowałam. Wolę przedłużyć ich długość niż liczbę :)
Normalnie byłyby to z dwa rozdziały :)
Normalnie byłyby to z dwa rozdziały :)
Do napisania!
Rozdział z dedykacją dla trzech osób: Patki Cher (Mary Jane), Kruchego Ciastka (Patataciątko) oraz Cukierkowego Mistrza (a chciałam napisać Ciasteczkowego XD)
Jej! Dziena za dedykacje. Oczywiście czekam na kolejny rozdział i przykro mi że to koniec tego bloga ale nie moge sie doczekać kiedy ruszy Dark. Ja czytałem tego bloga od początku i będzie mi naprawde przykro że niedługo koniec. Tylko co takiego zobaczyła Lau? Dobra ja kończę bo koledzy grają mecz i musze ich dopingować. Czekam i czytam
OdpowiedzUsuńPozdrawia Cukierkowy
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCiekawe co tam zobaczyła Laura
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. /Ania Truskaweczka.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział cieszę się że go teraz dodałaś bo teraz siedzę w pokoju sama i nie mam co robić bo rodzinka coś mi szykuje z okazji urodzin. Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńCo sie tam stało? No wiesz w takim momencie? Rozdział świetny ♥ Raura taka słodka *-* nie mogę doczekać się nexta ♥ weny życzę :)
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D nie mogę się doczekać nexta świetny rozdział naprawdę :D :*
OdpowiedzUsuńjesteś najlepsza :) kocham <3//niki
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next ♡
Rozdział super :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next :D
Cudo <3
OdpowiedzUsuńWow jaki długi! :D
OdpowiedzUsuńCudowny! Ciekawa jestem co Lau zobaczyła, że tego nie zapomni... Może tych tajemniczych ludków z poprzednich rozdziałów, pisanych z perspektywy narratora.. Hm.. Nie mogę się doczekać następnego ♥
Czekam niecierpliwie ❤
Życzę weny!
Natalia.
czytam, kocham jesteś wspaniała :*
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńMusiałaś akurat w ty momencie przerwać co!?
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i do tego dłuższy niż zwykle (y)
Mam nadzieje, że szybko napiszesz nexta bo chce się dowiedzieć co się stało!
Pozdrawiam :*
Wspanialy Rozdzial:)
OdpowiedzUsuńCiekawe co zobaczyla Lau? Hm?
Oczywiscie czekam na nexta<3
Pati♥
Świetny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńMusisz trzymać w takim napięciu? xD
Ja chce wiedzieć co dalej :c
Oby coś dobrego.... za dużo pecha mają.
Pozdrawiam,
Sashy ♫
Tajemniczy, romantyczny i wesoły.....moje klimaty!! Zaciekawił mnie ten rozdział*_* i jest taki inny? Chyba! Mi się oficjalnie podoba i nieoficjalnie również. Czekam.na.kolejne ,,długie" rozdziały!!!:*:*:*
OdpowiedzUsuńLaura wtrąciła mnie do.kolejnej zagadki. Ugr... Jelitówa Victorii? Powiedz jej, że nie zazdroszczę :/ R5? Wznawiasz? A pamiętasz jak chciałaś ich wszystkich uśmiercić w wypadku?? Wyobrażasz to sobie?! Cieszę się, że aż tak się ta historia ,,rozwinęła"! Bay:*:*:*;*;*
Cudooooooo ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńŚWIETNY! ;]
OdpowiedzUsuńSuper! Dawaj nexta! Chce się dowiedzieć co Laura zobaczyła! ^^
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga! Oczekuję, szybkiego nexta :) <3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział jak każdy.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać nexta c:
Kocham
OdpowiedzUsuńCzekam
Daj szybko
~Wika
super rozdział niesamowity :D nie mogę się doczekać nexta :D
OdpowiedzUsuńdodaj szybko nexta :D
Świetny kocham <3
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam Włochy! ;____; Tam jest tak pięknie... Mówię ci, kiedyś zwiedzę pół świata. :3
OdpowiedzUsuńJa tam lubię dłuższe rozdziały. ^^ Koncert R5, mówisz? Czy ja wiem... Jeden nie zaszkodzi, ale trasa to byłoby już za dużo.
Uwielbiam :*
Do następnego ;3
Grrr, coraz bardziej jestem ciekawa kim jest ten narrator, a najgorsze jest, to że kompletnie nie mam pomysłu! Czyli dobrze główkujesz:p
OdpowiedzUsuńPowiem iż kocham Włochy, a najbardziej Toskanię, jest piękna jesienią:D
Rozdział faktycznie długi i do tego świetny:D Ale jak mówisz o końcu bloga, to mam ciary na plecach, może dlatego że sama zakończyłam dwa Oo
Nevermind.
Czekam na next i oczywiście dziękuję Ci za dedykację:*
Pati:)