Przed hotelem Ross puścił moją rękę. Szliśmy powoli delektując się ciszą i powietrzem z tutejszych stron. Nie dość, że widoki są takie piękne, to jeszcze moje życie nabiera kolorów z dnia na dzień.
Od śmierci mamy minęło już sporo czasu. Myślałam, że po jej zabójstwie nigdy nie będę już taka szczęśliwa. Jak tylko przypomnę sobie krew w pokoju i jej otwarte oczy, patrzące beznamiętnym wzrokiem tuż przed siebie.
Mój krzyk i wołanie:
,,Mamusiu? Mamo? Mamo! Mamo...". Już wtedy nie żyła...
-Wszystko okey?-z zamyśleń wybudził mnie mój narzeczony. Jak to słodko brzmi...
-Tak-uśmiechnęłam się promiennie.
-Przecież widzę-powiedział patrząc mi w oczy.
-Musisz mnie tak dobrze znać?-spytałam z udawanym wyrzutem.
-Najwyraźniej-zaśmiał się.
-Mama mi się przypomniała-powiedziałam zamykając oczy.
-Chcesz o tym pogadać?-spytał.
-Ona... Ja jej nie mogłam pomóc, wiesz? I to było najgorsze. Że ona umarła na moich oczach. A ja nic z tym nie mogłam zrobić-powiedziałam ledwo hamując łzy, a Ross po prostu mnie przytulił.
-Już dobrze. Wszystko będzie okey-tego najbardziej potrzebowałam. Wsparcia. A on był jedyną osobą, która potrafiłaby mi je dać.
-Myślisz, że mogła zginąć przeze mnie?-spytałam. Ross odsunął się ode mnie kawałek, tak, że spojrzał mi w oczy.
-Nawet tak nie mów. To nie była twoja wina. Czytałaś list od ojca, prawda? Wiesz, że ty nic nie masz z tym wspólnego, tak?-spytał, a ja tylko pokiwałam głową.
-Chodźmy-powiedziałam po chwili.
Szliśmy korytarzem zachowując między nami odległość. Po chwili zauważyliśmy w restauracji hotelowej (zapomniałam jak to się nazywa xD ~ od autorki) zauważyliśmy Maię i resztę. Łącznie z Vicky.
-Nareszcie wróciliście-powiedziała Alexa patrząc na nas lekko zdenerwowana. Zdałam sobie sprawę, że nie jest zdenerwowana na nas, ale najwyraźniej na Victorię.
-Tak. Już jesteśmy-uśmiechnęłam się.
-Co ty masz na ręce?-spytała Maia.
-To?-spytałam pokazując na moją nową bransoletkę, którą przed chwilką otrzymałam-Taki mały przedmiot, który chyba nazywa się bransoletka-powiedziałam z ironią.
-Ale jak wychodziłaś, to jej nie miałaś-powiedziała podejrzliwie.
-Naprawdę? Nie wiedziałam-powiedziałam z sarkazmem.
-Kto ci ją sprezentował?-spytała Al opanowując swoją złość i przekształcając ją w ciekawość.
-A Ross. A co?-spytałam.
-Tak po prostu?-spytała Maia robiąc brewki.
-To już nie można tak po prostu komuś kupić bransoletki?-spytałam marszcząc brwi.
-Można, ale to trochę dziwne-powiedział Rocky.
-Dziwne, że chciałem podziękować przyjaciółce?-spytał Ross.
-Za co?-spytała Al.
-Za wspólny wyjazd-powiedział kontynuując to, co wcześniej powiedział Riker i Ell.
-A no tak-powiedziała Al. Łyknęła to.
-A gdzie byliście?-spytała Mais.
-Na plaży. Chciałam ją zwiedzić, a że Ross już tu wcześniej bywał to grzechem byłoby nie skorzystać. A teraz przepraszam was, muszę zadzwonić do Van. Jestem ciekawa jak tam dzieciątko się rozwija. A raczej dzieciątka, bo przecież Ryd też jest w stanie błogosławionym-zaśmiałam się i szybko zniknęłam. Wcale nie miałam zamiaru dzwonić do Van czy Rydel. Po prostu chciałam spokoju.
*Oczami Narratora*
-Już jesteśmy-powiedział parkując swoje czarne BMW na parkingu obok hotelu.
-Długo tu będziemy?-spytała ziewając.
-Jakiś tydzień. A co?-spytał.
-Nie. Tak tylko pytam. A w ogóle kiedy będziemy u celu?
-Jakoś w tym tygodniu.
-A jutro? Pojutrze? Może być? Bo mi się nie chce czekać.
-Dojedziemy tak szybko, jak to będzie tylko możliwe. A teraz chodź. Pójdziemy na rezerwację. Trzeba się wyspać porządnie, zanim cokolwiek załatwimy. Pierw trzeba odnaleźć Petera. Potem zawiadomić Thomasa i dopiero wtedy można iść do celu.
-A po co ich w to wszystko mieszać?-spytała marszcząc brwi.
-Oni już dawno są w to zamieszani. I to przez nich zginęły dwie osoby. Musimy im wszystko objaśnić.
-A co jak tego nie zrobimy? Stanie się coś?
-Nie powinno. Ale raczej powinni wiedzieć, co?-spytał.
-Możliwe. Ale moim zdaniem nie powinni nic wiedzieć-odpowiedziała idąc w stronę hotelu....
***
Hejka! Ja nadal chora jestem -.- Mam wrażenie, że płuca wypluję.... Ale nic. Chcemy Dark? To trzeba skończyć Enigmę :D
Ale mam dla was wiadomość!
Na tym blogu (po epilogu) nadal będą posty :)
Blog z One Shotami zostanie usunięty, za to tu będą się pojawiały wszystkie moje opowiadania.
Do napisania!!!
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Ty to umiesz się wykręcić! Dlaczego musisz ją skończyć? Pogodziłam się już z tym , ale bez przesady! Życzę zdrówka, bo jest ci bardzo potrzebne:) życzę nadal takiej weny jaką masz, bo jest cudowna i i umiesz niźle zamieszać w.mojej główce:-P niecierpliwie czekam :*:*:* rozdział najlepszy jak zawsze!
OdpowiedzUsuńMam chwile więc pisze do ciebie. Pozdtawiam koleżankę bo ja jestem przeziębiony i życze zdrowia. Co do rozdziałów są fantastyczne zresztą jak zawsze. Czekam na next
OdpowiedzUsuńPozdrawia Cukierkowy
Świetny jak zawsze tylko szkoda że zbliża się koniec :-/ kocham twoj blog <3 pozdrawiam i życzę weny :-D czekam na szybki next :D
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;)
Rozdział jest naprawdę świetny czekam na kolejny a ty kochana wracaj do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńWspaniały! Z każdym rozdziałem coraz bardziej mnie ciekawi kto jest tym narratorem... Kurka wodna, nie mogę się doczekać, żeby się to wyjaśniło :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next ♥
Wracaj do zdrowia!
Natalia.
Cudooooo <3
OdpowiedzUsuńDawaj szybko next :**
Świetny:)
OdpowiedzUsuńDzis wstawila i juz 10 komentarzy......
OdpowiedzUsuńJak ty to robisz.....
Kocham
Czekam
Daj szybko
~Wika
niesamowity :) nie mogę się doczekać nexta :D
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać i to bardzo :D
Matko, jakie przesłuchanie... Jacy ci ludzie są ciekawscy, no. Niepojęte. XD Co ja ma ci napisać? No fajne, no. Chcę wiedzieć, co z tym narratorem! Przez tą niewiedzę czuję się niepełnosprytna. ;_;
OdpowiedzUsuńNo to czytam następny... ;3