piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 117

*Oczami Laury*
Odetchnęłam głęboko z ulgą, kiedy mała powiedziała o Włoszech. Czyli nikt nic nie wykapował...
To było jak lekarstwo na moje dolegliwości i przykrą sytuację, jaka miała miejsce niedawno. Czułam się podle, że nie odpowiedziałam jasno Rossowi, ale wtedy nie mogłam jasno sprecyzować swoich uczuć.
Nie wiedziałam, czy coś do niego czuję, a przynajmniej, czy coś podobnego do jego odczucia.
W końcu po długich namysłach dobiegłam do końca mojego wyznania - ja chyba rzeczywiście przestałam go uważać za przyjaciela...
*Oczami Rossa*
-A no tak! Laura mnie przytuliła, bo się.... zgodziła!-nie wiem, co wcześniej oni powiedzieli Victorii, ale mam nadzieję, że właśnie to. Bo inaczej - po nas.
Laura spojrzała na mnie zaskoczona, ale nie odezwała się ni słowem. Nadal tuliła do siebie małą.
-Mam nadzieję, że nie była to tajemnica-Vicky się zaśmiała.
-Teraz już nie-odparła Laura ze sztucznym uśmiechem. Potrafię to rozpoznać. Przynajmniej u niej.
-Tak. No to teraz wszystko jasne-zaśmiał się Ell i spojrzał na nas przepraszająco.
-A skoro już macie jechać do Włoszech... To może zamiast do Londynu wszyscy tam pojedziemy!-krzyknęła mała. To byłoby sensowne... Nikt by nas nie podejrzewał o lekkie oszukanie, że niby gdzieś jedziemy, mała uwierzyłaby nam na słowo, a my i tak mielibyśmy wycieczkę.
-To chyba nie jest...-zaczęła Alexa, ale jej przerwałem.
-Świetny pomysł! Laura pewnie się ucieszy, prawda?-uśmiechnąłem się do niej. Ona również się uśmiechnęła, a po chwili dodała z udawaną euforią.
-Tak.... To naprawdę super pomysł. I poznamy się lepiej, co nie?-spytała śmiejąc się niewyraźnie.
-No to mamy ustalony plan-zaśmiał się Rocky. Tak... Świetny plan...
*Oczami Narratora*
-To jedziemy do hotelu. Zaplanowałam, że dokładnie osiądziemy się w miejscowości za jakieś czternaście godzin. Stamtąd udamy się do Marcusa, aby wyjaśnić z nim kilka spraw. W dodatku za jakieś pięć czy sześć tygodni namierzymy cel i tam się udamy-dodała kobieta, patrząc na jego reakcję.
-Myślę, że takie coś mi odpowiada-dodał mężczyzna.
-Jeżeli chcesz możemy dotrzeć do celu już za cztery tygodnie, ale prawdopodobieństwo, że się spotkamy jest jak jeden do tysiąca-oznajmiła.
-Czekaliśmy już tyle, to myślę, że tydzień dodatkowy nas nie zbawi. Nie potrzebujemy dodatkowego czasu-odparł patrząc w jej oczy.
Przez te kilkanaście lat nauczyli się bardzo wykwalifikowanego tonu. Nigdy nie mówili przy innych o swoich obawach, ani jasno nie precyzowali o co im chodzi. Zawsze mógł w pobliżu ktoś się czaić i przez to dowiedzieć, o co naprawdę chodzi.
Ich ton był bardzo oficjalny i mało sprecyzowany. Rozumieli go tylko on i ona. I to im wystarczyło.
Czasem wystarczyło im tylko jedne spojrzenie, a już oboje wiedzieli, o co chodzi.
Tych dwoje łączyła wyjątkowa więź. A już niedługo mieli przekazać szczególne informację, mający wielki wpływ na dalsze życie kilku osób.
Ale kiedy to miało nastąpić i kim były te osoby?
To również wiedzieli tylko oni. I informator, który sam ich tam kierował. Znał osoby, ale sam nie znał celu ich podróży.
Zresztą to nie było łatwe. Ze względów oczywistych. Ale nic nie było w stanie ich powstrzymać przed podjętą decyzją. Nie było odwrotu... Już wcale nie mieli wyboru...
*Oczami Laury*
-Myślę, że to idealny czas na wyjazd. I to jeszcze z wami-uśmiechnęłam się promiennie sama się sobie dziwiąc. W moich myślach krążyły słowa: ,,I po co to wszystko?" ,,Sama sobie szkodzisz".
Oraz wiele innych. Było to irytujące i wręcz nieznośne. Na dłuższą metę nie wytrzymałabym czegoś takiego.
Spojrzałam spod rzęs na Rossa. Sztuczny uśmiech był przyklejony na jego twarzy. Nadal oczy miał podpuchnięte, ale dla reszty nie widoczne. Chyba, że nie chcieli pytać, o co chodzi.
W każdym bądź razie byłam im wdzięczna za wszystko. Za ten brak pytań i irytacji w ich głosie, oraz za krycie przed dziewczynami i gośćmi.
Spojrzałam też na jego dalsze reakcję:
Usta lekko uniesione. Lekko uniesione w prawdziwym uśmiechu. Pewnie był tak samo wdzięczny Ellowi i Rikerowi za dochowaną tajemnicę, jak ja.
Włosy jak zwykle opadały mu na twarz, zakrywając delikatnie brwi, które swoją drogą idealnie komponowały się z jasnymi włosami dając wręcz powalający efekt.
Nos miał idealne proporcję, jakby był zaprojektowany przez kogoś i tylko dodany jako element twarzy.
I te oczy...
Oczy, które co chwila na mnie spoglądały. Za każdym razem inaczej, choć tak samo... Dziwne, prawda? Zawsze były w nich te iskierki. Zawsze, kiedy patrzył na mnie. Teraz zerkał z przyczyn oczywistych. Ale nigdy nie zapomnę jego wzroku, jak mi się oświadczał. To było coś niesamowitego. Wtedy dopiero nabrały intensywnego koloru...
Teraz co chwila zerkały na mnie z nutką pytań, jakby błagały o szybką odpowiedź, choć jednocześnie były cierpliwe. I ciepłe.
Emanowała od niego taka siła, że nie dało się go nie lubić. Nie dało się na niego za długo gniewać. I nie dało się go nie kochać...
***
Witajcie! Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału. Ale byłam chora, przez ten czas, jak mnie na blogach nie było :/ 
Pomysł na rozdział narodził mi się przez przeczytana trylogię książek: ,,Niezgodna", ,,Zbuntowana" oraz ,,Wierna". Trzy kontynuację. Zaczęły się od filmu, a potem wkroczyłam w świat książek :D Polecam wszystkie trzy części :)
Od razu ostrzegam, że 3 część, czyli wierna, na końcu jest trochę szokująca, nie dla ludzi o słabych nerwach.
Jeżeli ktoś to czytał, bądź oglądał (tak wiem, że Zbuntowana w kinach dopiero wyjdzie 20 marca, ale Niezgodna już była) to proszę podzielcie się ze mną opinią w komentarzach!
Muszę z kimś o tym porozmawiać :)
Do napisania!

13 komentarzy:

  1. Super rozdzial, ja oglądałam Niezgodną i bardzo mi się spodobało, więc myślę o przeczytaniu ksiazki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział a co do książek to ja za jakiś miesiąc zamierzam się za nie zabrać ponieważ mam jeszcze parę książek do przeczytania czekam z niecierpliwością na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Super rozdział!
    A co do książek to jedne z moich ulubionych, tak jak ty najpierw obejrzałam film a potem przeczytałam. Dzięki nim pokochałam czytać :p są godne polecenia! Tak jak twój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No! I tak ma być! :D Mówiłam : książki. Przyjaciele, którzy nigdy cię nie opuszczą ^^
    Albo mi się zdaje, albo jakiś taki dłuższy ten rozdział xd Może to przez małą ilość dialogów, a więcej tekstu o narratorze! XD
    Tak czy siak, jestem z ciebie dumna ;__; Dałaś radę! C:
    Co do książki, to nie czytałam. Jak na razie muszę przeczytać przez ferie (które mi się właśnie zaczęły ^^) "Telemach w dżinsach". Nie wiem, co to za lektura, ale tak trochę mnie nie zachęca do przeczytania -.-
    W każdym razie rozdział prze-mega-acry-mistrzowski! Wszystko mi się w nim podoba, bez wyjątku. To po prostu moja bajka! ^^
    Do następnego ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :*
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dla mnie to bomba! Rozdział świetny, no i końcówka Wiernej jest bardzo smutna. Polecam jeszcze trylogie Igrzysk śmierci, Eragona, Więźnia labiryntu(książkę oczywiścię). Rozdział daj szybko.
    Pozdrawia Cukierkowy

    OdpowiedzUsuń
  7. Aw boski ❤
    Mam nadzieję, że Lau porozmawia z Rossem o swoich uczuciach i będą żyli długo i szczęśliwie :)
    Czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Awwwww rozdział cudny błagam kiedy Ross i Lau będą razem ?!!!! Rozdział genialny jak zwykle ♥
    Z niecierpliwością czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział super, blog cudny. Szybko daj następny rozdzialik , bo wszyscy czekamy z niecierpliwością.:)

    OdpowiedzUsuń