Spojrzałam na niego z otwartą buzią. Zastanawiałam się, czy mój przyjaciel żartuje, czy jednak bierze to na poważnie. Jego mina oznajmiała, że on mów serio. Nie wiem ile w niego się tak wpatrywałam. Żadne z nas nie wykonywało żadnego ruchu. Bez wyjątków. Tylko patrzyliśmy na siebie. On jakby z cichą nadzieją, iż się zgodzę, a ja.. Nie docierało do mnie to wszystko. Po chwili zrobiło mi się ciemno przed oczami, oddech stał się nieregularny, a ja osunęłam się na ziemię...
*Oczami Rikera*
<Godzinę później>
Maia nie wróciła. Ross mówił, że została z Bradleyem. Za to Ross wrócił z Laurą na rękach... Podobno zemdlała. Nadal ja i Ell nie wiemy o co chodzi, więc Laura jest u dziewczyna, a Ross... U nas...
-No więc?-spytałem.
-No co ja ci mogę powiedzieć-powiedział zamyślony Ross spuszczając głowę. Ell i ja spojrzeliśmy po sobie i wzięliśmy tylko parę łyków wody-Nie zaniosłem jej na pogotowie, bo co miałem powiedzieć: ,,Proszę Pana, zemdlała po tym, jak jej się oświadczyłem".-dokończył. Ell się zakrztusił, a ja wyplułem zawartość tego, co miałem w buzi.
-Że co zrobiłeś?-Ell ocknął się pierwszy.
-No... Riker mówił, abym się pospieszył, bo ktoś mi ją sprzątnie sprzed nosa-powiedział spokojnie.
-I od razu jej się oświadczyłeś?-spytałem jeszcze zszokowany.
-No tak.
-To ja się nie dziwię, że zemdlała...-powiedział Ell.
-Czemu?-spytał Ross nie rozumiejąc.
-Wczoraj najlepsi przyjaciele na świecie, a dziś jej się oświadczasz-powiedziałem zdziwiony.
-Ale ona coś do mnie czuje-powiedział Ross nawet na nas nie patrząc. To znaczy ,,powiedział". Szepnął raczej...
-Mówiła ci to?-spytał Ell.
-Powiedziała ,,chyba"-odparł Ross. I na czym on chce związek zbudować?
-Ross... Ale co odpowiedziała na to... To... No wiesz-powiedział Ell nie mogąc się wysłowić.
-Na oświadczyny? Chyba z dziesięć minut wpatrywała się we mnie bez ruchu i padła...-powiedział Ross drapiąc się po karku.
-A miałeś pierścionek?-spytałem.
-Nie... Ale to dlatego, że wcześniej przeczytałem w jej zeszycie, że ona nie lubi pierścionków. Jedyna biżuteria, której nie lubi nosić. I napisała tam jeszcze, że woli...-Ross nie dokończył, bo mu przerwałem.
-Czytałeś jej pamiętnik?
-Zerknąłem tylko!-powiedział Ross na swoją obronę.
-Ja nie mogę...-powiedział Ell.
-Mam nadzieję, że wiesz, co robisz. Jak na razie przemyślcie to sobie oboje. W razie czego masz nas-powiedziałem z uśmiechem. Mu do tego było daleko...
*Oczami Laury*
-Czemu zemdlałaś?-spytała Van. Dopiero, co się ocknęłam. A już przesłuchują...
-No bo... Hmmm... Źle się poczułam-powiedziałam na szybkiego. To pierwsze, co mi przyszło do głowy. Szkoda, że one nie są tak naiwne.
-Co wykombinował mój brat?-spytała podejrzliwie Rydel.
-No nic. Po prostu... Jakoś tak ciemno przed oczami mi się zrobiło. Nawet nie wiem, kiedy upadłam-powiedziałam znów lekko zmyślając. Ale tylko lekko. Nie chcę im mówić o oświadczynach Rossa, bo może dla niego też jest to niekomfortowe...
-Mam rozumieć, że zemdlałaś, bo co... Widoki aż takie piękne były?-powiedziała Vanessa z ironią.
-Tak też mogło być-zaśmiałam się lekko.
-Jasne-powiedziała z ironią, ale tym razem Rydel.
-Jak ja się w ogóle tu znalazłam?-spytałam.
-Ross cię przyniósł-odezwała się Van.
-I nie powiedział wam nic?-spytałam podejrzliwie. Jak im powiedział to wtopa...
-Nie. Powiedział tylko, że zemdlałaś, ale nie brał cię na pogotowie, bo doznałaś chyba lekkiego szoku. I to chyba tyle. Mówił, że to nic poważnego-zaśmiała się Rydel.
-To dobrze-spojrzały na mnie zdziwione-No bo to nic poważnego! Żyję!-zaśmiałam się nerwowo. Laura, myśl za nim coś powiesz...
-Kręcisz coś-powiedziała podejrzliwie Rydel.
-Ja?-pisnęłam. Tsa... Nie potrafię kłamać.
*Oczami Narratora*
-Spakowana?-spytał patrząc na nią z uśmiechem.
-Tak. Już tak-odwzajemniła gest.
-To zostało nam tylko wsiąść w samolot i lecieć-powiedział z szerszym uśmiechem.
-Boisz się?-spytała.
-Tak odrobinkę-pokazał ,,miarę" na dwóch paluszkach obrazując w ten sposób minimalny strach. Na zewnątrz minimalny. Wewnątrz trochę mniej.
-Mam nadzieję, że nas nie zabiją-zaśmiała się nerwowo.
-Kto?!-spytał przerażony.
-Te osoby, do których jedziemy-powiedziała uspokajając go. Odetchnął.
-Nie strasz mnie więcej albo mów konkretniej-powiedział ciężko oddychając. W tej sytuacji każde takie tego typu słowo budziło w nich niepokój.
-Okey. Już nic nie mówię-powiedziała siadając obok niego na skraju łóżka.
*Oczami Laury*
-A tak w ogóle jak tam w ciąży?-spytałam raz dwa zmieniając temat. Dziewczyny nagle z podejrzliwych stały się bardzo szczęśliwe. Zaczęła Van.
-Na początku przeżyłam szok, ale teraz bardzo się cieszę. Ja i Riker chcemy dziewczynkę-powiedziała rozmarzona.
-Za to ja i Ell chcemy chłopca-dodała Rydel-Jestem taka szczęśliwa-dokończyła.
-To świetnie. Ja się też bardzo cieszę. Zostanę podwójną ciocią-zaśmiałam się.
-No. Jutro idę na USG-powiedziała Rydel.
-Co? W Japonii?-spytałam.
-Nie. To ty nie słyszałaś?-spytała zdziwiona Van.
-O czym?-spytałam patrząc raz na jedną raz na drugą.
-Jeszcze dziś wylatujemy do Los Angeles-dokończyła Rydel. Super...
***
Hejka! Miałam nie dodawać na czas ferii, ale jakoś tak przyszło mi do głowy parę myśli.... Teraz tylko w najbliższych dziesięciu rozdziałów je zrealizuję i prawdopodobnie już za niedługo skończę bloga :/ Jest mi trochę smutno z tego powodu, ale ej! Jedziemy z Dark! Mam nadzieję, że tam też będę miała tyle obserwatorów :) 66! :D W życiu o tylu nie marzyłam! Jesteście wspaniali :***
Do napisania!
Fantastyczny *.*
OdpowiedzUsuńDlaczego kończysz zawsze w takich momentach, no! Ja się nie zgadzam, o! Ja chcieć wieecej!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Raura dojdzie do porozumienia! :o
OdpowiedzUsuńFajny rozdział,a ja nie mogę się doczekać next! <3
Mam nadzieję, że Lau się zgodzi soon na oświadczyny i będą żyć długo i szczęśliwie z dwójką dzieci :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :3
Czekam na next ❤
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Szybko krutko i na tamat REWELACJA !
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na next :* Nieee kończ bloga !!!!!!!
Nie no to było mega xD
OdpowiedzUsuńPomijając zbędne etapy: zostaniesz moją żoną? xD
I jeszcze to: Nie dziwie się że tak zaragowała...
Czytałam to na głos przy babci i ona takie: Jakiś psychopata.
Rozdział ŚWIETNY! AWESOME! :D
Czekam na ciąg dalszy :*
Pozdrawiam,
Sashy
Czy Ciebie?! Nie kończ!
OdpowiedzUsuńKim jest ten narrator?!
Dlaczego ona zemdlala?!
Lul!
Kocham!
Czekam!
Super!
~Wika
Kiedy next boska pani? I dlaczego w takich momentach kończysz? Czekam. Niecierpliwie się. Błagam o dalszy ciąg. I nie kończ tego bloga. Pozdrawia Cukierkowy
OdpowiedzUsuńSuper Rozdzial!
OdpowiedzUsuńCzekam....
Jerunka. O co tu kaman? Przecie jak oni pojadą do nich.. a oni wyjadą do LA.. to przecie się miną..
OdpowiedzUsuńDlaczego wszyscy kończą blogi? Why!? Ni czajnik noo.. :c ale z drugiej strony tęsknię za Dark very mocno.
Weny życzę i pozdrawiam :**
Wow *.* Wiedziałam, że będziesz odwlekać odpowiedź Laury XD Nie ma to jak omdlenie w reakcji na oświadczyny :D Jak mniemam, niedługo rozwiąże się zagadka z narracją ^^ No to czekam na next :)
OdpowiedzUsuńDo następnego ;3
❤❤❤❤❤ *_______________* ❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńCuuuuuuuuuuuuuudo!!!!!
Nie mogę się doczekać naxt'a :D