sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 97

(Niespodzianka za to, że pod poprzednim rozdziałem było tyle komów *-*)

*Oczami Laury*
Minął tydzień od śmierci Rylanda. Cała rodzina była załamana. Nie dziwię się. Więc nasze plany zostały pokrzyżowane i wróciliśmy do Los Angeles na pogrzeb Naszej ukochanej dwójki.
Cóż... Pogrzeb był cztery dni temu. Od tamtej pory wszyscy razem przeżywamy żałobę. W domu Lynchów. Naprawdę mi przykro z ich powodu. Alex i Rocky nie mogli przyjechać na długo, więc znów wrócili do Londynu. Wczoraj. Za to Ell i Rydel chociaż zostali. Mais ciągle płacze i nie chce wychodzić z pokoju. Prosi, byśmy jej nie przeszkadzali. Ross mówi, że ona zawsze tak przeżywa żałobę. W swoim świecie.
Rydel nie może dojść do siebie. Ell ją wspiera i nie okazuje tego, że go naprawdę też to mocno ruszyło. Co do Rika i Van.... Oni oboje przeżywają to na swój sposób. Oglądają zdjęcia, na których był oraz słuchają jego ulubionych piosenek. Ross próbuje być przy mnie twardy, bo widzi jak cierpię i mnie wspiera. Szkoda tylko, że swoim kosztem...
Rikessa, bo tak ich nazwaliśmy, kupiła sobie mały domek i tam mieszkają. Rydellington też. A ja zamieszkałam w jednym z pokoi w domu Lynchów. W domu po tacie mam okropne wspomnienia związane ze Spencer.
-Jak się czujesz?-do mojego tymczasowego lokum wszedł Ross z jakimiś dwoma kubkami.
-To ja powinnam zadać ci to pytanie. Ja An nie znałam tak długo i nie miałam z nią takiej więzi jak ty i Ryland-powiedziałam smutna. Spuścił głowę i uśmiechnął się niemrawo.
-Może i tak. Ma dla ciebie gorącą czekoladę-podał mi kubek z zawartością.
-Dziękuję. A więc... Ja się czujesz?-spytałam patrząc na niego. Unikał tematu śmierci Rylanda jak ognia.
-Dobrze-powiedział mało przekonująco. Spojrzałam na niego z miną typu: ,,Mnie nie oszukasz"-No naprawdę!-powiedział na obronę.
-Akurat. Jestem twoją przyjaciółką. Możesz przecież powiedzieć mi wszystko-powiedziałam próbując go zachęcić.
-A co mam ci powiedzieć, Laura? Że jest mi przykro? Że strasznie cierpię?-spytał lekko zły.
-Dokładnie! Mów otwarcie o swoich uczuciach.
-Ale nie chcę. Ważne jest abyś ty się dobrze czuła. Moje uczucia zostaw tam, gdzie są-powiedział patrząc mi w oczy.
-Może czas je uwolnić?-spytałam delikatnie.
-To nie ma sensu...
-Ross. Daj spokój. Anastasia była moją przyjaciółką. No właśnie - była. Już jej nie ma. Mimo, że od jej pogrzebu minęły dopiero 4 dni, to i tak już nie cierpię tak bardzo. Ale ty tak. Nie duś tego w sobie-powiedziałam próbując go przekonać do wyrażenia swoich uczuć. Uśmiechnął się słabo. Jedna łza spłynęła po jego policzku. Nareszcie!
-Łzy są oznaką słabości-powiedział Ross chyba zauważając, że widzę to, iż on płacze. Szybko ją starł.
-Łzy są oznaką słabości, którą wykorzystują inni. Ale łzy też oznaczają bezsilność i ból, po stracie kogoś bliskiego-powiedziałam odstawiając kubek z czekoladą i łapiąc jego dłoń.
-Tak bardzo mi go brakuje-powiedział bezsilnie po czym mocno mnie przytulił...
*Oczami Vanessy*
-Naprawdę?-spytałam smutna.
-Tak. Już długo tu byliśmy. A te wszystkie rzeczy tak bardzo go przypominają-powiedziała blondynka ledwo powstrzymując łzy.
-Ja i Riker też chcieliśmy na początku stąd wyjechać, ale nie możemy-powiedziałam na jej słowa.
-A czemu?-spytał Ell.
-Młodzi nie mogą zostać bez nas. Martwilibyśmy się o nich-powiedział Riker.
-A Maia? Przecież ona mogłaby ich pilnować-powiedział Ell.
-Nie da rady. Jak byliby małżeństwem to sami by o sobie decydowali. Bez nas. Ale nie chcemy dopuścić do czegoś, czego by potem żałowali-powiedziałam stanowczo.
-Robicie im za przyzwoitkę. To słuszne-powiedziała Rydel.
-Chcę ich ochronić. Ale też bardzo zależy mi na tym, by nie zostali sami. By mieli kogoś do opieki-powiedziałam szczerze.
-Wiedzą?-spytał Riker.
-Nie mówiliśmy im. Baliśmy się reakcji Rossa-powiedział Ellington.
-Rozumiem. Sama nie wiem, jak to przyjmie. Też bym się bała-powiedziałam smutna.
-A co z Maią?-spytał Ell zmieniając temat.
-Nadal nie wychodzi z pokoju. Przykro nam z tego powodu, ale no cóż... Przeżywa to po swojemu. W końcu Ryland był dla niej jak młodszy brat. To z nim spędzała bardzo dużo czasu, a do Any zdążyła się już przyzwyczaić-powiedział Riker. W końcu to on ich dłużej zna, więc bardziej się udziela.
-Jak w Romeo i Julia... Oboje umarli. Tylko, że przez samolot-powiedziała Ryd.
-Nie przyrównujmy ich do jakiejś głupiej książki. Oni na zawsze zostaną w naszych sercach. A poza tym Rylan chodziłby załamany, jakby on przeżył, a Ana nie. Na odwrót też by tak było-powiedziałam bardzo smutna przypominając sobie tę żałość w jego oczach jak dowiedział się, że Ana nie żyje... Tego nie da się opisać.
-Może zmieńmy temat, co?-spytał Ell.
-Na jaki? Nie mamy żadnego innego. Śmierć naszych ukochanych przyjaciół jest teraz najważniejsza-powiedziała Rydel.
-Cieszę się, że Bera przynajmniej leciała innym samolotem. Tym wcześniejszym. A właśnie, co z nią? Nie było jej na pogrzebie...-powiedział Rik.
-Dzwoniła, że jej nie będzie. Załamała się totalnie-powiedział Ell.
-Szkoda jej. Szkoda ich wszystkich. Zresztą nie możemy się załamywać. Możemy przecież przeżywać po swojemu swoje cierpienia. Ale im więcej będziemy przeżywać przeszłość to w ogóle nie pójdziemy do przodu-powiedział Riker.
-Może naprawdę zmieńmy temat-powiedziałam smutna.
Teraz to nikt się nie odzywał. Nikt nic nie mówił. Była tylko cisza...
***
Hejka! Ten rozdział jest rekompensatą wczorajszego krótkiego oraz wdzięcznością za te 19 komów ^^ To dzięki nim napisałam dziś rozdział.
Co do świąt...
W święta oczywiście będą rozdziały. Muszę wam powiedzieć, że nie składałam wam życzeń, ani nie odpisywałam na wasze, bo nie obchodzę świąt. Żadnych. Dlatego proszę - nie składajcie mi życzeń, okey? 
Dziękuję za wasze dłłłłłłłłługie komentarze! Daga - tobie szczególnie :) 
Żeleczku... Tobie dedyk za te nasze e-maile :) xD
A złowieszcza Patka powraca... Cytuję: ,,Z rozdziałem poczekasz przynajmniej do poniedziałku". PONIEDZIAŁKU! Czy ty chcesz mnie aby wykończyć? ^^
Patataciątko... Te twoje niezasłużone uwagi :D Ja i dobre opisy? Przecież to ty jesteś mistrzem w opisach! Nikt cię nie pobije! Jesteś za genialna :*
Jeżeli macie jakieś pytania: piszcie w komach :) Odpowiem w notce :) Możecie nawet zadawać pytania dotyczące bloga. No nie wiem... Czy zginie ktoś jeszcze... Pisząc to wpadłam na genialną myśl ^^
Do napisania <3

15 komentarzy:

  1. Świetny <3
    Szkoda mi ich wszystkich ... :(
    Czekam na nexta z niecierpliwością :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały Rozdział :D
    Tylko taka załamka :C Biedni moi kochani dekle :c
    Czy dobrze zrozumiałam? Chcesz jeszcze kogoś zabić? Nie przeżyję, nie zabijaj błagam... Mają już wystarczająco cierpienia.
    Ale rozdział świetny i powalający.
    Mówisz nie składać życzeń, ale ja byłam szybsza i Ci je złożyłam xD. Dwa słowa, a u mnie dały tyle radości w klasie (szczególnie jak na każdego sią rzucałam i każdy odbił się od ściany... taaa..).
    Dzięuje za taką niespodzianke (w postaci rozdziału) :*

    Pozdrawiam,
    Sashy ♫

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i mam pytanie: Nie powinien być rozdział 97, skoro pod spodem jest 96?

      Usuń
  3. Tak mi smutno 😢 Ryland nie żyje i co tu zrobić ja się pytam?! Czekam na następny 💜😇

    OdpowiedzUsuń
  4. W takim razie potraktuj te życzenia jako np. spóźnione urodzinowe xD Nie spodziewałam się, że dodasz rozdział na następny dzień :D Niezłe masz tempo ^^ Taka żałoba, a Ross udaje twardziela ... Laura ma rację, że powinien wyrzucić wszystko z siebie :) A to "żałości w oczach" to chyba powinno być "żalu w oczach", przynajmniej tak mi się wydaję xd Jest takie coś jak żałość?? [sprawdza w necie...] Jednak jest XD Ale i tak dla mnie lepiej brzmiałby żal, ale to tylko moje zdanie :) Popieram Sashę, coś ci się pokićkało z numeracją :D Rozdział taki trochę smutny i nieco dołujący, ale wyśmienity ;3 Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :*
    :(
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny rozdział czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jEszcze ktoś zginie?! Poebało cię!! Ledwo teraz wytrzymuje a ty.. Ugh! To takie wzruszające :"c
    No i sorry, ale moje uwagi są ZAWSZE w pełni zasłużone. Smuci mnie to że śmiałaś w to wątpić. •.•
    Rozdział piękny; znów ważne przekazy i spojrzenia na ważne sprawy innym kątem niż zazwyczaj mam w zwyczaju..
    Dobra kończę, bo mnie party wykończyło x,x
    Weny życzę i pozdrawiam c:

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakiego wyznania jesteś ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny, Blog cudowny, na każdy rozdział czekam z niecierpliwością ! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super!!! Czekam na next!! Zapraszam do siebie na http://suzi-l.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Super *-* Rossdział
    Czekam na nexta /<3

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem co tu by napisać wszystko jest napisane w komentarzach wyżej....
    A Oki doki już wiem za co haha
    Ross udaje twardziela tak? Może chce Lau zaimponować hmm? XD I tak popieram Laure. To jego najbliższa przyjaciółka chyba wie że może jej zaufać ;D
    Ty chcesz jeszcze kogoś zabić?! Abi już tego starczy daj im spokój... Ale jak Robisz to zrobisz to twoja decyzja. Może jakbyś tego nie miał zrobić/zrobiła to by się nic nie działo tak to a to Raura poklocona.....
    Ode dalej sprzątać tak DALEJ jak jeszcze nic nie zaczęłam XD

    OdpowiedzUsuń