-Ross?-spytałam nie pewnie-Co ty robisz?
-Lauro, czy ty...-nie dokończył, bo do pokoju wparował Riker.
-Ross i zdecy... O przepraszam. Przeszkadzam?-spytał zakłopotany. Ross westchnął i wstał.
-Nie. No co ty-powiedział z ironią.
-To super-powiedział uśmiechnięty Rik nie wyłapując ironii-Bo mam pytanko-chciał coś powiedzieć, ale nagle zadzwonił jego telefon.
-Cześć Ryd... Tak... No... Nie, ale mogę uruchomić na internecie.... Tak, zawołam wszystkich... Rydel proszę, przestań szlochać.... Dobrze... Okey... Już-powiedział Riker.
-Co jest?-spytał Ross.
-Właśnie nie wiem. Ryd zapłakana do mnie dzwoniła i prosiła, abyśmy włączyli amerykańskie wiadomości. Na youtube. Podobno wszędzie o tym huczą. Tylko mamy obejrzeć wszyscy razem. Włączysz?-powiedział lekko zaniepokojony.
-No dobra-powiedział Ross i zaczął włączać swojego laptopa, a w międzyczasie Riker poszedł po dziewczyny.
Kiedy komputer się włączał podeszłam do Rossa i spytałam.
-A... Między nami... okey?-spytałam nie pewnie. Uśmiechnął się szeroko.
-Tak. Okey-powiedział po czym mocno mnie przytulił.
-Brakowało mi ciebie-powiedziałam z uśmiechem.
-Mi ciebie też-powiedział.
-Co nas wołałeś?-usłyszałam z korytarza głos Mai.
-Nie wiem. Ryd kazała-usprawiedliwiał się Riker.
-Już włączyliście?-spytała Maia wchodząc do pokoju.
-Tak. To... O co chodzi?-spytałam.
-O to-powiedział Riker i wyszukał jakąś frazę w google.
-Wow-powiedział załamany. Wziął kilka głębokich wdechów.
-Co jest?-spytałam.
-Lau... Proszę przeczytaj na głos-powiedział nie mogąc się uspokoić.
-Okey-powiedziałam i zaczęłam czytać-,,Wczoraj o godzinie 20:20 samolot 406 lecący z Hawaii do Los Angeles rozbił się niedługo po wystartowaniu. Z 60 pasażerów ocalało 12 osób. Reszta nie żyje. Policja wzywa do zindetyfikowania zwłok oraz osób ciężko rannych leżących w najbliższym szpitalu"-powiedziałam nie kończąc artykułu, bo miałam wielką gulę w gardle.
-Myślicie, że to... Że to...-Mais nie mogła się wysłowić.
-RyRy i Ana-powiedział Riker jakby sam do siebie.
-A co z Ellem i Rydel. I Alexą oraz Rockym?-spytała Van.
-Oni lecieli dziś rano. A RyRy samolotem 406-powiedział Ross.
-W dodatku godzina się zgadza-powiedział Riker.
-Jedziemy do szpitala-powiedziałam ze szklanymi oczami i zabrałam swoją torebkę.
<Na miejscu>
-A gdzie to jest?-spytał Riker jednej z pracownic.
-Już mówiłam. Na dole w piwnicy. Tam znajdzie pan anatomopatologów, którzy pokażą panu zwłoki-powiedziała recepcjonistka.
-Dziękujemy-powiedział Ross. Najbardziej opanowany z nas wszystkich.
Szliśmy wolno korytarzami w tym szpitalu. Tutaj każdy mówi po Angielsku, więc z kontaktem nie ma problemu.
W tej części budynku jest mało lekarzy. Nikt się nie spieszy, bo dokąd? Trupy nie potrzebują już pomocy.
Van i Riker trzymając się za ręce denerwowali się coraz bardziej z każdym krokiem. Maia szła pozbawiona jakichkolwiek myśli. A ja i Ross szliśmy ramię w ramię oczekując na wyniki. Chociaż moje zdenerwowanie i tak nic nie przyspieszało, a wręcz przeciwnie - tylko wydłużało mi czas.
-Wszystko będzie okey-powiedział Ross i objął mnie ramieniem po przyjacielsku. Starał się pokazywać wyrazem twarzy, że sam w to wierzy. Ale znam go bardzo dobrze i wiedziałam, że się denerwuje.
-Dzień dobry-po chwili doszliśmy na wspomniane wcześniej miejsce.
-Witam. Państwo przyszli indetyfikować ofiary katastrofy?-spytał mężczyzna w białym kitlu. Na moje oko miał może z 40 lat. Lekki zarost i niewielka ilość włosów na głowie lekko go postarzały. I do tego nosił okulary.
-Tak. Chodzi o dwójkę szczególnych osób-powiedział Ross.
-Ostrzegam, że widok jest bardzo brutalny. Na pewno chcecie wejść wszyscy?-spytał.
-Tak-odpowiedziała pewnie Van.
-To zapraszam-powiedział otwierając drzwi.
Widok był przerażający. Trupy zakrwawione, wszędzie z jakimiś odłamkami. Niektórzy nie mieli pewnych części ciała, takich jak nogi czy ręce, więc na nie nie patrzałam tylko wtuliłam się bardziej w przyjaciela.
Mimo to widok nie był bardziej przerażający od odoru gnijących ciał. Tu nie leżały tylko osoby z katastrofy...
Rozglądaliśmy się raz po raz. Próbowaliśmy dostrzec naszych przyjaciół i rodzinę zarazem.
-Tu jest lista ofiar. To znaczy lista tych, których paszporty nie uległy całkowitemu zniszczeniu, więc mogliśmy odczytać kto na pewno nie żyje-powiedział mężczyzna.
-Dożo ofiar?-spytałam.
-Prawie wszystkie. Oprócz pięciu czy sześciu.
Lekarz dał nam listę. Po chwili wybuchnęłam płaczem.
-Lau? Co znalazłaś?-spytał Ross.
-Spójrz-powiedziałam z wielką gulą pokazując mu coś na liście...
***
Jejku! Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału, bo nie miałam neta :/ Mam nadzieję, że rozdziałem was zaskoczyłam :3 Pojawił się taki wątek ze względu na te UWAGA: 20 KOMENTARZ! WOW! Dziękuję <3 Jesteście tacy kochani! Nie spodziewałam się! Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
Gdybyście widzieli radość na mej twarzy... :D
Do napisania! :***
Jak oni umarli to cię zbajde i zabijee!!!!! Tak Ryba jest zła :D hyhyhy, rozdział fantastikooo ❤ czekam na nexcika Abi x
OdpowiedzUsuńKtoś dawno manto nie dostał. Oni nie mogą nie żyć! Muszą żyć! Ja ich uratuje! :(
OdpowiedzUsuńA tam co Lau pokazała, to myślę, że to nie jest RyRy i An. Mam taką nadzieje. Jednak to musiał by być też ktoś ważny dla Lu, że się rozpłakała... więc jej przyjaciółka z domu dziecka?
Nie trzymaj mnie w niepewności!
ROZDZIAŁ WSPANIAŁY :* Z RESZTĄ TAK JAK ZAWSZE :D
Pozdrawiam,
Sashy
Że coooo ?? O.O Tego to się kompletnie nie spodziewałam ... Jak widać masz jeszcze dużo pomysłów w tej główce :D No i nie wiem, co Ross chciał powiedzieć Lau -.- Ugh... chyba za prędko się nie dowiem xd Rozdział jednym słowem wyśmienity *o* I wiesz, o czym sobie przypomniałam?? W styczniu aktywujesz I see dark !!! <3 Nie mogę się doczekać ;3 Pozdrooo :* xxx
OdpowiedzUsuńomg zaskoczyłaś mnie na maksa o.O mam nadzieje że to nie nie RyRy i Anna :( już nie mogę się doczekać next mam nadzieje że szybko uda Ci napisać kolejny rozdział tego cuda i może w końcu będzie się coś działo w sprawie Raury :* a tak na marginesie chyba się uzależniłam od twojego bloga <3
OdpowiedzUsuń- Justynaa :3
Wow ale zaskoczenie :o
OdpowiedzUsuńNieźle to wymyśliłaś.
Nie mogę się doczekać następnego ❤ Czekam niecierpliwie ❤
cudo<3
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że nie było ich na tej liście ;|
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na kolejny
Aaaallleeee jjaaakkk toooo mogą nie żyć???
OdpowiedzUsuńJa płacze,płacze przez ciebie!!! :P
Rozdział po prostu boski!!!
Dom następnego :D
Hej hoł, Pati znowu przychodzi zrzędzić ci w komie xd
OdpowiedzUsuńTy normalnie to grrr! Jak Abi cuś wymyśli to masakra!
Raura wreszcie pogodzona, ale i tka wyniuchałam, że tak łatwo to nie będzie
Ale z tym to mnie zaskoczyłaś. Ja mam nadzieję, że to się dobrze skończy^^
Pozdrawiam, Pati:)
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :*
Oooo nie! Tak to się nie będziemy bawić!!! Lista- czarna lista. Skąd ty bierzesz te okrutne a zarazem ekscytujące pomysły!!!!!!!!!:*:*
OdpowiedzUsuńCo z tego że się pogodzili jak i tak nie wiem co Rossiu chciał powiedzieć Lau! Ty niedobra , okrutna osoba jesteś! Wiesz?? Ale kochana i na ciebie nie da się mieć focha.........NAPRAWDĘ******* TUTAJ MASZ PLUSA. Kobieto.....a ty czasem kryminału nie chcesz nam pisać?? No ja nie mam nic przeciwko i zachęcam.
Żeby tylko nie An!! Ani RyRy!!! A może Berenika????? Nie.........a może....... JuŻ nic nie mówię.......! Pozdrowionka i weny! A twój uśmiech jest niesamowity!!!! Loffciam***.:*:*...bay ....
No to przeżyłam szok czekam na next
OdpowiedzUsuńCieszę się ze Raura po godzina, Ale wciąż nie wiem co Rossy chciał powiedzieć Lau : / To dlatego ze próbowaliśmy zgadnąć tak? XD
OdpowiedzUsuńAbi co ty wyprawiasz? Mam ogromną nadzieję że to jestem al nie będzie RyRy i An może to będzie Bera? Ktoś z jej rodziny? Boje się Ciebie
Boję się ze doznań szoku i oni zobaczą tam Rylanda: "(
Przepraszam, że dopiero dzisiaj skomentowałam, Ale wczoraj Nie miałam sił jeszcze jak chciałam iść spać to się rozplakalam Ale jest mi już lepiej bo w końcu wydusilam to z siebie