-No nareszcie!-krzyknęła Mais pełna euforii.
-Nie mogłaś się doczekać, co?-spytałam z uśmiechem.
-No raczej! A tak w ogóle rozmawiałam z Rydel-powiedziała Maia.
-I co mówiła?-spytałam.
-Sama wam przekaże. Co wy na to, abyśmy pojechali jutro na Hawaje?-spytała Maia. Rozejrzałam się po twarzach mojego przyszłego męża, mojej siostry i mojego przyszłego szwagra próbując się czegoś doczytać. Pierwsza zabrała głos moja siostra.
-Fajnie by było. Ja bym się cieszyła. Co wy na to?-spytała zerkając na nas. Szczególnie na Rossa, który unikał jej wzroku jak ognia.
-Super pomysł. A co ty na to Ross?-spytał Rik.
-Może być-powiedział jakiś nieobecny. Dziwne.... Myślałam, że chce ją przeprosić...
-No to...-powiedział Rik wyciągając swoją komórkę-Na Hawaje jest lot, ale samolotem, którego trzeba wynająć. Tak to nie ma.
-A o której?-spytałam.
-O 15:00 czasu Włoskiego-powiedział zerkając na telefon.
-To co wy na to?-spytałam.
-No jasne. Ale dziś, jutro czy kiedy?-spytała Maia.
-Dziś. Jak się pospieszymy-powiedział Rik.
-A która godzina?-spytała Lau.
-Przestawiłam zegarek na czas włoski. Jest... 13:40!~-krzyknęłam-Nie zdążę się spakować!
-Zdążysz! Spokojnie-powiedział Riker ze śmiechem.
-To ja lecę-powiedziała szybko Laura i wybiegła. Riker spojrzał wymownie na Rossa. Ten tylko wzruszył ramionami i przytulił do siebie Maię.
-Fajnie, że już wychodzisz-powiedział z uśmiechem.
-Co się stało?-spytała Maia.
-A co miało się stać?-odpowiedział pytaniem na pytanie Ross.
-Z tobą i Laurą. Ona wyszła, a ty nawet za nią nie poszedłeś. Nawet nie mówię o tym, że z nią nie gadałeś-powiedziała Maia trafnie zauważając.
-Pokłóciliśmy się. Na stałe-powiedział Ross. Spojrzałam na niego zdziwiona. Byłam pewna, że chce się pogodzić...
*Oczami Laury*
Postanowiłam się troszkę przewietrzyć. Od hotelu do szpitala nie jest daleko. Szłam sobie spokojnie myśląc nad wszystkim, co się stało. Wczoraj Ross chciał mnie przeprosić, dziś nawet na mnie nie patrzy...
Ludzie często unikają patrzenia na coś. Zazwyczaj każdy dorosły nie patrzy na ludzi bezdomnych i żebraków. Dzieciom czasem trudno wytłumaczyć, że społeczeństwo nie spogląda na takie obrazy, myśląc, że w ten sposób zagłuszy wyrzuty sumienia. Innymi czasy ludzie nie patrzą też czasem na siebie. Z wielu względów. Czasem z nienawiści, czasem z miłości, kiedy to boją się rumienić przy tej osobie... Lub nie skompromitować się przed nią... A jeszcze innym razem jak chowają do siebie urazę. W moim przypadku właśnie tak jest - tym razem to ON chowa do mnie urazę, choć tak naprawdę to on mnie zranił. Dziwne, co nie?
Mijałam raz za razem kogoś. O dziwo nagle zaczęło padać. Pogoda była moim odzwierciedleniem uczuć... Tak bardzo brakowało mi Rossa. Samo to, że jest, a może teraz już był, moim najlepszym przyjacielem sprawia mi ogromną przykrość - nie przyjaźnimy się już. A on wczoraj chciał się pogodzić... Czemu ja głupia nie skorzystałam z tej okazji?
Po takich przemyśleniach właśnie znalazłam się w hotelu. Szybko spakowałam porozrzucane rzeczy z podłogi i wzięłam ze sobą torbę. Po chwili ktoś zapukał do hotelowych drzwi.
-Już idę-krzyknęłam.
-Cześć Lau-na przeciwko mnie stanęła Berenika.
-Bera? A co ty tu robisz?-spytałam z uśmiechem i przytuliłam ją.
-Słyszałam, że dziś już wyjeżdżacie na Hawaje. Ale wam zazdroszczę! Gdyby nie moje studia pojechałabym z wami-powiedziała z lekkim uśmiechem.
-Będzie mi ciebie brakować-powiedziałam odwzajemniając jej uśmiech.
-Ja niestety muszę już lecieć. Sama rozumiesz... Przyszłam tylko się pożegnać-powiedziała ze smutkiem.
-Do zobaczenia-powiedziałam i przytuliłam ją mocno.
-Gotowa?-spytała Van, która właśnie stanęła za Bereniką. Chyba już się poznały...
-Tak. Zniosę tylko walizki i już idę-powiedziałam do siostry. Berenika już poszła, więc zostałam z nią sama (z Van).
-Dlaczego ty masz znosić te walizki? Ross!-krzyknęła moje siostra. Błagam, tylko nie on...
-O co chodzi?-chłopak momentalnie znalazł się tuż obok. No pięknie...
-Pomóż Laurze znieść walizki na dół, okey?-powiedziała z uśmiechem.
-Okey-powiedział bez cienia emocji po czym zabrał moje bagaże gdzieś na dół.
-No to Hawaje, nadchodzimy!-krzyknęła moja siostra z euforią. Czasem zastanawiam się jakim cudem jesteśmy siostrami... Takie różne...
<W Samolocie>
Spojrzałam jak zwykle przez okno. Chmury, chmury i jeszcze raz chmury. Mimo, że widok miałam tak ograniczony to jednak się zachwycałam. Mi wystarczyły małe rzeczy do zachwytu. Mimo, że patrzałam teraz na ,,zwykłe chmury" to mnie ich widok fascynował. To, jak zostały one stworzone, ich konstrukcja i właściwości... Wszystko z jednej małej chmurki jest tak niesamowite... I jeszcze mała chmurka potrafi dać duży deszcz. Teraz ja i Maia siedziałyśmy koło siebie. Ross siedział sam, a moja siostra i jej narzeczony razem.
Ugadaliśmy się przed podróżą z Rydel, że spotkamy się na miejscu. Ma tam też być Anastasia, którą zaprosiłam i RyRy. Oczywiście Rocky i Alexa też. Cieszę się, że w końcu ją spotkam....
-Jak się czujesz?-spytała mnie Maia z troską.
-Okey. Ale to pytanie powinnam zadać ja tobie-powiedziałam mając na myśli wypadek.
-Pal licho ze mną. Chodzi mi o ciebie i Rossa. Jesteście jacyś tacy zgaszeni. Van mówiła, że się pokłóciliście-powiedziała ze smutkiem. Muszę przyznać, że lubię ją coraz bardziej.
-Tsa... Van i jej długi język-powiedziałam z lekkim zdenerwowaniem.
-Spokojnie. Jakby mi nie powiedziała to bym się sama domyśliła. Znam Rossa nie od dziś i wiem, że taki przygaszony to on nigdy w życiu nie był. Nawet po śmierci rodziców. Musisz być dla niego wyjątkowo ważna-powiedziała Maia z uśmiechem.
-Nie zależy ci na nim?-spytałam.
-Oczywiście, że zależy. Na jego szczęściu, zdrowiu, dobru. Jest dla mnie jak brat, dlatego chcę mu pomóc-powiedziała z wyraźną troską.
-Myślałam, że jesteś w nim zakochana-kiedy spojrzałam na jej zdziwioną minę, mówiącą ,,Are you Kidding me?" to od razu dodałam-No bo wiesz, te przytulania i te inne rzeczy...
-Ja i Ross? Co ty! Ja mu życzę aby był z tobą. A tak w ogóle to mój przyszywany kuzyn. Nigdy bym nie pomyślała o tym, by z nim być-zaśmiała się.
-Że co? Jak to?-spytałam nie rozumiejąc. Ta cała niechęć do niej... To wszystko... Ale mi głupio...
-No... Mój tata jest drugim mężem jego cioci, siostry jego mamy. Berenika, którą już znasz, jest od pierwszego ojca, a ja od drugiego. Ta sama matka - inny ojciec. Takie kuzynostwo-zaśmiała się.
-Berenika jeździła odwiedzać ciebie?
-Tak. Nie wiedziałaś?-spytała z zdziwieniem.
-No nie-zrobiło mi się głupio. Ale po jej kolejnych słowach - jeszcze bardziej.
-To dlatego byłaś na mnie taka cięta-zaśmiała się. O matko...
***
Przepraszam misiaczki! Miałam zakaz na kompa (jak mnie długo nie ma - taki właśnie zazwyczaj jest powód). Rozdział spóźniony, lekko wyjaśniający, ale najlepsze przed wami :) Maiłam czas na odzyskanie weny i pomysł na dalszą część. Reklam już nie ma jak zauważyliście. Google Adsense... -.- Ale teraz czekam na wasze komentarze! Jak wam się podoba? Nareszcie Laur i Maia się pogodziły :) (Chciałam napisać pokłóciły xD)
Ja szpadam :p
Do napisania!
Super:)
OdpowiedzUsuńświetny!
OdpowiedzUsuńej ty już kiedyś pisałaś na tym blogu że Maia jest rodziną Lynchów, czy mam jakieś DŻW (nie wiem jak to się pisze)
oczywiście czekam na kolejny ;d
Super :3
OdpowiedzUsuńCzekam na next ❤
Czekam na next :D
OdpowiedzUsuńEj to jest takie yyyy....... BOSKIE!
OdpowiedzUsuńA te słowa "wszystko przed wami " cudowne (wiem jestem dziwna XD )
O jejku już się nie mogę doczekać nexta!
Skąd Maia wiedziała że Lau jest na Kia taka cięta? Jak? Czyta jej w myślach? Hahah to wtedy Maia byłaby wkurzona
Czy oni się pogodza? Oby tak: )
Jeszcze Zobaczą Alex hihi Ale mam zaciesz
Fajnie że wróciłaś i masz wene (chociaż ty zawsze piszesz genialnie nawet bez niej)
Kara na komputer? Miałam to w sobotę a już wieczorem odzyskała tel :D
Mój pies chce pić a ja będę musiała iść czytac książkę to zostało mi jedno do napisania:
Życzę weny i szybkiego nexta: 3
Zajebisty!
OdpowiedzUsuńAle błagam Cię, niech Raura się pogodzi :)
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
O Luju!! Niech Raura się wreszcie pogodzi. Mmmm... Hawaje XD kokosy, ananasy i tropikalne lasy XD Tekst Mai, nie no leżę i nie wstaje c: Kuzynostwo, ciekawe :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :*
~Livv
*____________________*
OdpowiedzUsuńGenialny!!!
OdpowiedzUsuńNiech Raura się pogodzi!!!
Do następnego
Ty jesteś niemożliwa! Nienawiść, zazdrość, aż tu nagle przyjaźń! Amazing. Rozdział poprzedni był po prostu no.....zapierał dech w piersiach!
OdpowiedzUsuńI teraz już mój telefon jest bezpieczny:* Co ty robisz z Raurą? Hmm? Taka nienawiść.....JEZU. Chyba się....nieważne!:) taki krótki i bezsensu ten komentarz, ale mam straszny humor:/ fajnie że powróciła ci wena