Obudziło mnie ,,pukanie" do drzwi. A raczej dobijanie. Chciałam się przeciągnąć, ale przez to, że spałam na siedząco strasznie bolał mnie kark i kręgosłup.
-Już-powiedziałam ze strasznym bólem głowy.
-Laura, stoję tu już dość długo-powiedział wkurzony, kobiecy głos. To z pewnością Vanka.
-Już!-krzyknęłam z niechęcią i otworzyłam drzwi.
-Spójrz-powiedziała z radością wymalowaną na twarzy i wpakowała mi się do pokoju.
-Na co?-spytałam przecierając oczy.
-Na to cudo-pokazała mi dłoń. Nagle zapomniałam o bólu mojego ciała oraz o niewyspaniu. Błyszczący element garderoby mojej siostry bardzo mocno przykuwał uwagę. Lśnił i mienił się pięknymi barwami. Na moje oko był z białego złota. Po prostu cudowny...
-Skąd go masz?-spytałam zdziwiona.
-Dostałam-powiedziała z euforią czekając na moją reakcję.
-Od kogo? Tylko nie mów, że...-spojrzałam na nią. Jej twarz mówiła sama za siebie. Ale aby było lepiej jeszcze wykrzyknęła te słowa:
-Tak! Riker mi się oświadczył! Ślub, jak Mais wyjdzie ze szpitala!
-Nie wierzę! Aaaa! Van, to wspaniale!-przytuliłam siostrę.
-Ja też się cieszę! A Maia wychodzi dziś ze szpitala! I nic nie wie! Jak zobaczy pierścionek to może jej powiem. Z Rikiem tak ustanowiliśmy-zaśmiała się.
-Ross wie?-spytałam od niechcenia.
-Tak. Wiedział już wczoraj... Nadal się nie pogodziliście?-spytała Van.
-Nie wiem czy w ogóle to zrobimy. Zranił mnie-powiedziałam ze smutkiem i ściskającym sercem.
-Lau... Nie pozwól by głupia kłótnia zniszczyła waszą przyjaźń... Jesteś silna, mądra i taka śliczna... A w dodatku cierpisz jak nie rozmawiasz z nim... Ty go kochasz-powiedziała Van.
-Masz rację. Jest dla mnie jak brat-powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-No raczej. Kochasz go jak brata-powiedziała z ironią.
-No chyba, że nie inaczej-powiedziałam pewnie.
-Ale ty tak na poważnie?-spytała.
-Oczywiście. Nigdy nic do niego nie czułam. Poza przyjaźnią, rzecz jasna-zaśmiałam się.
-Ach Lau...-uśmiechnęła się Van i mnie przytuliła.
-A teraz opowiadaj jak ci się oświadczył, kiedy i co czułaś-powiedziałam przepełniona euforią.
-A więc tak-powiedziała Van i zaczęła opowiadać...
*Oczami Rossa*
<Chwilkę wcześniej>
-I co ja mam zrobić?-spytałem swojego najlepszego przyjaciela, czyli mojego brata.
-Najlepiej jak mówiła Ber - postaraj się. Kup jej kwiatki, czekoladki i przeproś-powiedział Riker.
-Serio?-spytałem patrząc nie niego wzrokiem ,,To nie przejdzie".
-No co? Na każdą to działa-powiedział Rik.
-Ale Laura jest wyjątkowa. Nie jest jak każda dziewczyna. Ona tak łatwo się nie da. Poza tym jest dla mnie ważna-powiedziałem smutny.
-Dobrze, że ci zależy na kimś, do kogo czujesz ,,coś"-podkreślił słowo coś.
-Sugerujesz coś?-zmarszczyłem brwi.
-Kochasz ją?-spytał Riker.
-Jak przyjaciółkę!-powiedziałem pewnie. Choć tak naprawdę nie wiem, czy byłem pewny...
-Van mówiła, że do niej idzie. Podsłuchamy? Może coś powie-powiedział Rik.
-Riker! Jesteś genialny!-krzyknąłem i podbiegłem pod jej drzwi, choć to i tak Riker słuchał o czym gadają.
-I co?-spytałem po chwili.
-Gadają o naszym ślubie-powiedział rozmarzony Rik.
-A co jeszcze? Może coś, co MNIE zainteresuje-powiedziałem z wyrzutem.
-O! teraz jest o tobie!-powiedział Riker.
-Odsuń się!-powiedziałem natychmiastowo i zacząłem się wsłuchiwać. Po chwili usłyszałem jak Van coś powiedziała:
,,-Ale ty tak na poważnie?"
A po chwili Laura dodała:
,,-Oczywiście. Nigdy nic do niego nie czułam (...)"
Dalej już nie słuchałem. To tak jakby ktoś wbił mi nóż prosto w serce lub pokruszył je na milion kawałeczków...
Tak, jakby ktoś wbijał mi szpilki i celowo zadawał ból...
To uczucie, którego nie da się opisać...
Nigdy nie czułem nic takiego.
-I co?-spytał Rik podchodząc do mnie i kładąc rękę na ramieniu.
-Powiedziała, że nigdy nic do mnie nie czuła-powiedziałem czując jak łzy próbują mi się wydostać z pod powiek.
-Ale nawet....-nie dokończył, bo mu przerwałem.
-Riker, nie rozumiesz? Nic. Przyjaźń czy cokolwiek innego też nie! Nic!-krzyknąłem i udałem się na dwór.
*Oczami Mai*
Nareszcie dziś dostaję wypis. Postanowiłam oczywiście na ten temat porozmawiać z przyjaciółką. Wyciągnęłam więc telefon i zadzwoniłam do Ryd.
-Cześć kochana! Co u ciebie?-spytałam z uśmiechem na ustach.
-Alexa i Rocky są razem!-powiedziała z euforią.
-Serio? Jak to? Od kiedy?-spytałam z euforią.
-Od dziś rano. Fajnie, co nie? W zasadzie od razu jej się oświadczył-powiedziała Rydel.
-Od razu? Ale czemu?-spytałam.
-Siostra Alexy ma pięć lat, a sąd nie chciał przyznać jej opieki nad siostrą. Jej rodzice nie żyją-powiedziała smutna Ryd.
-Ale że w ogóle?-spytałam.
-Jest jeden warunek: Alexa ma mało dochodów z baru i nie jest w stanie utrzymać siostry, więc albo znajdzie pracę, w której będzie dłużej pracowała, albo wyjdzie za mąż i się ustatkuje. Rocky połączył przyjemne z pożytecznym: wyjdzie za nią i adoptują razem małą-powiedziała wzruszona Ryd.
-Jejku! To słodkie!-powiedziałam z euforią-A co u ciebie i Ella?-spytałam przejęta.
-My też mamy coś wam do powiedzenia. Planujemy spotkanie. Tylko nie wiem kiedy i gdzie. Może namów resztę i wyjedziemy na hawaje?-spytała.
-No pewnie! Cudowny pomysł!-uśmiechnęłam się do słuchawki.
-A co u Rikera i Van? No i Lau i Rossa?-spytała.
-Rik i van są parą, ale to chyba już wiesz, bo pisali ci esa. A Lau i Ross... Nie widziałam ich dość długo... Jak się czegoś dowiem, to ci dam, znać. Teraz jeszcze godzinka i wyjdę ze szpitala-powiedziałam z uśmiechem.
-A kto cię odbierze?
-Chyba Van i Rik, ale nie jestem pewna... To zadzwonię wieczorkiem! Pa-uśmiechnęłam się i zakończyłam rozmowę. Teraz czekać, aby przekazać wiadomość o Rolexsie... A może.... Sami powiedzą?
*Oczami Van*
-Dobra młoda... Jedziemy po Mais-powiedziałam z uśmiechem.
-Masz jakieś palny na jutro?-spytała Lau.
-Jeszcze nie wiem, a co?
-Może wybralibyśmy się gdzieś całą piątką?
-Liczysz na to, że w grupie szybciej pogodzisz się z Rossem?-spytałam.
-Mam taką nadzieję... Wiesz, coś się ostatnio stało-powiedziała.
-Co takiego?-spytałam przejęta. Czułam całą sobą, że chce mi się zwierzyć, pierwszy raz w życiu, tak poważnie.
-Chodzi o to, że....
-Van słońce ty moje! Jedziemy po Maię!-powiedział Riker, który właśnie wszedł. No pięknie....
***
Wyszedł dziś mi trochę dłuższy :D Mam nadzieję, że nie gniewacie się za kłótnie Raury :) Rolexa planuje ślub? A co planuje Rydellington? :DDD Ale mnie wena naszła! Jak ja coś wymyślę... Ach! Strach się bać xD Dobra, ja szpadam i zostawiam pewien ważny komunikat, który dobrze znacie :*
Reklamy na moim blogu są tymczasowo wyłączone.
Do napisania! :*****
Rozdział dedykuję wszystkim moim 56 misiom :)))
Rozdział dedykuję wszystkim moim 56 misiom :)))
Biedny Rossiak.Najgorzej jak nie będzie się chciał pogodzić
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
God! Jak mam się nie gniewać za kłótnię Raury?! Jak możesz? Ranisz!
OdpowiedzUsuńNie no żartuję. Rozidzal bosky
Czekam na next ❤
Mi też wbiłaś noż!!!... Ale taki gumowy, czyli się nie gniewam za tą Raurę, ale heloł! Jak można uwierzyć w słowa wyrwane z kontekstu, no wisz Rosss! Wstydź się, ale może pogodzą się, czo??? Paczaj na te oczka >>oO<< Piękne są, dlatego ich pogodzisz, prawda?:)
OdpowiedzUsuńCzekam na 91, pozdrawiam ^.^
Abi słońce, pomóż mi, gdzie są te reklamy?! Chcę ci się jakoś odwdzięczyć za pisanie takiego niesamowitego bloga i wejść w te reklamy, a nie mam zielonego pojęcia gdzie one są! HELP ME :(
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału... hm co mogę powiedzieć.. cudo i koniec kropka ;x
czekam na kolejny ;))))))
aaa! teraz dopiero przeczytałam tą notkę że reklamy są wyłączone xd
Usuńjak włączysz to pisz gdzie są XD
Mam ogromną nadzieję, że Raura się pogodzi :>
OdpowiedzUsuńJak zawsze rozdział super <33
Świetny rozdzialik czekam na kolejny :) ponieważ uwielbiam twoje dzieła :)
OdpowiedzUsuńNo wiesz ty co? ;(
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Rossa. Czemu Rik dał mu do podsłuchania? Czemu Ross ich wg posłuchaj jak nie wiedział o co chodzi? Co? Tyle pytań (chyba wiesz, że mam wiecej XD) I zero odpowiedzi. A nie chce.mi się pisać w pytaniach i propozycjach bo przeczytam w kolejnych rozdziałach dla tego też czekam ma następne cuda 😍
Rolexa >>>>
Aww oni są tacy kochani.
Co będzie z Rydellington?
Czy Raura się pogodza?
Mam nadzieję a nawet wielką nadzieję bo tak to ja nie przeżyje
Już wiem! Raura się pogodzić w jakimś tajemniczym miejscu po przez pocałunek bo Laura "przypadkowo" przewróci sie I boom! Happy End! Buhahah
Alesz Abi zrobi po swojemu bo tak to by było nudno co nie Abiuszu? (Jakoś tak mnie natchnienie na to słowo XD)
Ahh to już 91 rozdział a pamiętam jeszcze jak Laura dostała w spadku dom i ta zagadka XD Jak można tego nie pamiętać skoro to pamięta się całe życie? XDDD (tylko tak pisze XD Dla tych co myślą ze ja im każe to pamiętać XDDD)
To chyba by było na tyle
Nie mogę się doczekać dalszych losuf tej zgromadzonej w twojej historii ludności
Smuteczek :(
OdpowiedzUsuńBiedny Rossy. Ale rozdział wręcz odjazowy :* Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :*
Niech Raura się pogodzi :,(
~Livv
omg Laura plose <3 Kocham twojego bloga
OdpowiedzUsuńvzekam na next <3 :*