środa, 9 lipca 2014

Rozdział 42

*Oczami Laury*
Ale tak bardzo zrobiło mi się żal Rossa... Dziewczyny poszły do domu, a ja wróciłam pod basen.
-Laura, kochanie!-krzyczeli chłopcy przez siebie.
-Do kogo przyszłaś?-spytał Ellington. Tak mi ich wszystkich szkoda... Ale pomogę tylko jednemu. 
-No zgaduj Ell-powiedział Ross i uśmiechnął się do mnie promiennie. Podałam mu dłoń. Drugą złapałam się za słupek przy basenie tak, aby mnie nie pociągnął i abym to ja nie znalazła się z nimi. 
Kiedy po dość długich zmaganiach wciągnęłam mojego przyjaciela na brzeg nadal musiałam wysłuchiwać stęków Ella i chłopaków. 
-Dlaczego mi pomogłaś?-spytał Ross trzęsąc masakrycznie żuchwą.
-Bo ty byś zrobił to samo-powiedziałam pewna.
-Skąd wiesz?
-Bo cię znam. A poza ty zrobiło mi się ciebie żal. 
-No wiem. Jestem uroczy-uśmiechnął się.
-I do tego jaki skromny-odwzajemniłam jego gest.
-Gdzie teraz idziemy?
-Do domu!-prawie krzyknęłam.
-Czemu?
-Bo trzęsiesz się jak paralityk, jest ci zimno, jeżeli jeszcze dłużej tu zostaniesz to się przeziębisz i jesteś siny.
-Martwisz się o mnie?
-Raczej o siebie-Ross na moje słowa zrobił dziwną minę.
-Że co?-spytał.
-Jak zachorujesz, to nie mam zamiaru przychodzić do ciebie i robić ci ciepłych herbatek, ani dawać syropów. Zapomnij. A poza tym jeszcze się zarażę.
-A co będziesz miała takiego do roboty, co?
-A choćby czytanie książek.
-Taka z ciebie przyjaciółka?-zapytał z uśmiechem.
-Jak nie chcesz, nie muszę być nią wcale-powiedziałam to tak poważnie, że chyba uwierzył.
-Jaja sobie ze mnie robisz?-spytał.
-No raczej-odpowiedziałem ze śmiechem.
-Ty!-zaczął mnie gonić. Na szczęście byliśmy już przy domu.
-Dobra! Ja idę po chłopaków-powiedziała Maia niosąc ze sobą drabinkę. Czyli o to się sprzeczały...
*Oczami Mai*
Szłam sobie spokojnie do zamarzających chłopaków. Po chwili znajdowałam się koło nich.
-O cześć chłopcy. Przeszkadzam?-spytałam z chytrym uśmiechem.
-O Maia! Pomóż, proszę!-krzyknął Rocky. Dobra, nie chce mi się z nimi droczyć. Taka nie będę.
-Macie-przypięłam drabinkę. A oni zrobili coś, co raczej mogłam przewidzieć. Tak po prostu wyszli i... wrzucili mnie. 
-Ugh! To ja wam daję drabinkę, a wy co?!
-Teraz jesteśmy kwita-powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha Ryland.
-Zaraz zmażę ci ten uśmieszek-powiedziałam z gniewnym spojrzeniem. Poskutkowało, bo najmłodszy się mnie przestraszył. I tak ma być! Po chwili Ell mnie wyciągnął. Gdy tylko weszłam do domu, a dziewczyny mnie zobaczyły, zaczęły tarzać się ze śmiechu.
-Maia! Gdzieś ty się szlajała!-myślałam, że Rydel zaraz się udusi ze śmiechu. 
-Hahaha! Ale śmieszne, wiesz?-spytałam sarkastycznie. Szkoda, że Ryd nie wie, co to znaczy.
-No wiem! Dlatego mówię!-jeszcze bardziej się zaczęła śmiać.
-Chłopcy! A wy do mycia i do spania!-krzyknęła za nimi. Od razu chórem się zgodzili. Ale musiało im być zimno. 
*Oczami Laury*
Ross zaprowadził mnie do pokoju z instrumentami. Mieli tam pianina, gitary, fortepiany, keyboardy i ogółem wszystko, czego dusza zapragnie. 
-Ty jak chcesz, to tu pograj, a ja idę do mycia. 
-Okey-od razu się zgodziłam. Po chwili, kiedy Rossa nie było zagrałam kawałek jakiejś melodii. Postanowiłam dołączyć do tego słowa.
-I've been wishing... I've been wishing...-powtarzałam w kółko, ale i tak nic nie przychodziło mi do głowy, czym mogłabym to zakończyć. Po chwili nagle wpadł mi pomysł i zapisałam na zeszycie do nut, który znalazłam, pierwszą linijkę tekstu, a do tego nuty. Po chwili zaśpiewałam to, co miałam:
-I've been wishing for something missing...-na tym urwałam, bo reszty nie miałam. Pisanie piosenek to moja bajka. Ale to nie jest tak łatwe, jak się wydaje. To nie jest tylko wykonanie czynności podobnych do tego schematu: ,,Usiąść przy pianinie, zagrać przypadkową melodię, a tekst sam przyjdzie". Tak jest tylko na filmach. Gdyby mieli pokazać, jak to wygląda w rzeczywistości, że wcale nie jest tak kolorowo oraz, że to nie jest ,,hop-siup". No bo w filmach dają przyspieszoną wersję. czemu? Wyobraźcie sobie, że tekściarze jedną piosenkę piszą w ciągu kilkunastu dni. A cały film trwa 2 godziny. Niektóre z pisaniem piosenek trwają zaledwie 20 minut. Myślicie, że przez tyle da się wymyślić hit? Ja mam parę swoich piosenek. Ale tą dopracuję i kiedyś wykonam. Nagle do głowy wpadł mi jeszcze kawałek tekstu. Zapisałam go w zeszycie i zaśpiewałam:
-(...) To fill this empty space...-i na tym urwałam, bo słyszałam czyjeś kroki. Szybko wyrwałam kartkę z tego zeszytu i schowałam do torebki. 
-Co robisz?-spytał mnie Ross.
-A tak sobie coś tam grałam-powiedziałam i uśmiechnęłam się. Po chwili usłyszałam wrzaski zdenerwowanej siostry - Vanessy...
***
Wychodzą mi nawet długie jak na dodawane codziennie:) Dziękuję wszystkim, za skomentowanie poprzedniego rozdziału:) Tak się zastanowiłam, że moje opowiadanie podzielę na sezony:) Prawdopodobnie trzy. To taka wersja wstępna:) Jeszcze raz przypominam o bardzo ważnej dla mnie ankiecie. Do napisania misie!

14 komentarzy:

  1. Czyżby Ross usłyszał jej śpiew
    Ciekawie co się stało Vanessie

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział jestem ciekawa czemu Van krzyczała czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały :3
    Czekam na next ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny.
    Ciekawią mnie dwie rzeczy, dlaczego Van krzyczała, i co wyniknie z piosenki Lau. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :*
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdzialik:) Czekam na więcej:) Ciekawe co się stało Nessie?:) Next:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział , jak zawsze . Podoba mi się to , że piszesz coraz dłuższe , oby tak dalej . Już nie mogę doczekać się następnego .

    OdpowiedzUsuń
  8. Super. Naprawdę długie i zaskakujące.
    Uwielbiam czytać twoje roździały.
    Wenki życzę na kolejne wspaniałe roździały / Ola

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastyczny rozdział! A pomoc Laury była słodka :3
    Ciekawi mnie, co Van. Obdzierają ją ze skóry? A może ludożercy przyszli? Żart żartem, ale na serio jestem ciekawa ^^
    Czekam z niecierpliwością na, mam nadzieję, jutrzejszy rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Super czekam na next :-)
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  11. Mega *-* Czekam na next ^_^

    OdpowiedzUsuń