Nawet nie miałam pojęcia o takim OSie xD Nawet nie wiem, kiedy został napisany XDDDD
pamiętajcie o TB!
Sashy - tak. Chodzi o ciebie XD
*Oczami Laury*
Dzień jak co dzień. Wstałam, ubrałam się, uczesałam i monotonnie ruszyłam do szkoły. Stało się to dla mnie już rutyną. Codziennie wyśmiewana, przez tych ,,lepszych" i codziennie nie zwracająca uwagi na nic dziewczyna. Jedyne, co w życiu sprawiało mi radość to czytanie. Przenosiłam się w tak zwany ,,inny świat" fantazji. Tam bohaterowie zawsze przeważnie byli szczęśliwi, a dobro wygrywało ze złem. Typowe, ale dla mnie miało ,,to coś". Oprócz czytania została mi też inna pasja: pisanie piosenek oraz śpiewanie ich. Mój głos nie był jakiś tam wybitnie uzdolniony, ale lubiłam śpiewać w zaciszu domu dziecka. Bo to stamtąd pochodzę.
Dziś minęło siedem miesięcy odkąd skończyłam siedemnaście lat i odkąd jestem w tym domu dziecka. Ostatnim razem byłam w Californii, a teraz przenieśli mnie tu. Do Los Angeles.
-Uważaj jak łazisz-no tak. Z tego wszystkiego zapomniałam o tym, że jestem w drodze do szkoły, co wiąże się z tym, że zazwyczaj pochłonięta swoimi myślami mogą na kogoś wpaść. Dziś padło na Kelly - jedną z najgłupszych i najbardziej pustych dziewczyn w szkole. Mimo to, każdy w szkole ją uwielbiał. To znaczy nie koniecznie zawsze... Tylko jak pani plastik była w pobliżu.
-Sorry, nie zauważyłam cię-powiedziałam poprawiając swój plecak.
-To następnym razem patrz przed siebie-powiedziała idąc z dumą. W tej szkole nikt o mnie nic nie wiedział. Wyśmiewali się ze mnie, choć nie wiedzieli jaka jestem i nie znali mojego pochodzenia czyli tego, że jestem z domu dziecka. Jedyne, co można było zauważyć gołym okiem to to, że moje ubrania nie są markowe. Były normalne. Ale ta szkoła dyskryminowała osoby bez markowych ubrań i w dodatku szare myszki. Czyli mnie i kilkanaście innych osób.
-Cześć Laura-Nina jak zwykle o tej porze przywitała się ze mną.
-Hej-powiedziałam do przyjaciółki. Jedynej osoby, której ufam.
-Słyszałaś? Ze względu na to, że nasza szkoła jest jedną z takich, które mają najlepszą drużynę footballową, to od poniedziałku przychodzi do nas nowy - najlepszy kapitan wszech czasów!
-A kto to?-spytałam udając, że mnie to interesuje. Ona była zapaloną fanką tego durnego sportu, a ja, by nie sprawić jej przykrości udawałam, że mnie to interesuje.
-Dowiesz się w poniedziałek-powiedziała odchodząc ode mnie z wielkim bananem na twarzy.
<Poniedziałek>
-Któż to idzie?-z szyderczym uśmieszkiem napadła na mnie Kelly. Obok niej był jakiś brunet (pewnie jej kolejny chłopak) oraz trzy inne dziewczyny.
-Co masz w tym plecaczku?-spytała jedna z nich ciągnąc mnie za uchwyt przedmiotu.
-Zostaw mnie, okey?-powiedziałam lekko zdenerwowana.
-Bo co? Powiesz pani?-brunet zrobił płaczącą, żałosną minkę. Nie jestem z tych, które za każdym razem ryczą, jak ktoś chce im dokopać. Przewróciłam tylko oczami.
-Drake, zostaw ją-powiedział ktoś z tyłu. Brunet przestał się ze mnie śmiać i razem z resztą odwrócili się w stronę jakiegoś blondyna. Nie miałam czasu się mu przyjrzeć, bo jak tylko zwrócili uwagę na niego ja niezauważalnie przemknęłam obok.
-Zaczekaj!-krzyknął ktoś. Cóż... Szkoła jest duża, nie mogę za każdym razem się odwracać, bo może wcale nie chodzić o mnie.
-No czekaj!-ktoś powtórzył. Nadal szłam nie zwracając uwagi.
-Czekaj!-ktoś powtórzył. Tym razem stanęłam, a tuż obok mnie pojawił się ten blondyn. Teraz mu się przyjrzałam:
Miał ciemne oczy, delikatne rysy twarzy i ładnie wykrojone usta. Blond włosy spadały mu delikatnie na czoło, a ułożone były w artystycznym nieładzie. Koszulka uwidaczniała jego mięśnie. Mogłabym rzec przystojny, ale to nie w moim stylu.
-Kelly jest z tyłu-pokazałam palcem za siebie. Przecież ktoś taki nie mógłby zainteresować się mną.
-Nie szukam Kelly-odpowiedział zdziwiony moją reakcją.
-A więc? Jak nie Kelly to kogo?-spytałam.
-Ciebie-odpowiedział patrząc na mnie.
-Co chcesz?-powiedziałam oschle. Kolejny prześladowca?
-Często cię tak zaczepiają?-spytał.
-Co to za pytania w ogóle?-spytałam lekko wkurzona.
-Pytam poważnie. Często?-ponowił pytanie. Kim on jest?
-Zdarza się. Czy ta informacja odmieniła twoje życie?-spytałam z ironią.
-Tak. Nawet nie wiesz jak bardzo-odpowiedział z uśmiechem-Ross jestem.
-No i?-spytałam patrząc na niego. Zdębiał.
-Teraz chyba ty powinnaś się przedstawić.
-Sądzę, iż to nie będzie ci potrzebne-uśmiechnęłam się sztucznie.
-Coś się stało?-spytał przejęty.
-Koleś! Daj mi spokój! Pojawiasz się w jednej minucie w moim życiu i co? Czego ode mnie oczekujesz?-spytałam już mocniej wnerwiona.
-Spokojne. Nie chcesz - nie mów. Będzie mi potrzebne twoje imię. Jeszcze nie raz-odpowiedział z uśmiechem.
-Co? Podróż w czasie odbyłeś?-powiedziałam z sarkazmem. Uśmiechnął się lekko.
-Nie. Ale sądząc po tym, że na plecaku masz wyszyty napis ,,Laur". Czyli twoje imię to chyba Laura, co?
-Skoro znasz, to po co się głupio pytasz?-spytałam z niedowierzaniem.
-Myślałem, że jesteś milsza...
-To nie myśl. Bo ci to za bardzo nie wychodzi-powiedziałam odwracając się na pięcie i idąc w stronę klasy...
<Lekcja>
-Witam was wszystkich. Proszę zanim się rozpakujecie, posłuchajcie mnie chwilkę. Dziś doszedł do naszej klasy nowy uczeń. Jest kapitanem naszej drużyny sportowej. Myślę, że przypadnie wam do gustu. Przywitajcie Rossa Lyncha-powiedziała pani Blunt. Szczęka mi opadła jak zobaczyłam tego blondyna z korytarza.
-Ross, usiądź za Laurą i Niną. To te dwie brunetki-pokazała na nas palcem. Blunt - już cię nie lubię.
-Tak. Wiem która to Laura. Zdążyłem się już zapoznać-uśmiechnął się do mnie. Ale on mi działa na nerwy...
Po chwili usiadł z tyłu. I wtedy już zaczął działać mi na nerwy. A to kopał moje krzesło, a to co chwilka o coś mnie pytał. Mam go dość!
-Możesz przestać?-spytałam lekko poirytowana. Lubie geografię, ale pani Blunt ma swoje zasady. Nie uznaje żadnego gadania czy przeszkadzania. Dlatego szeptałam, by się jej nie narazić.
-Nie-odpowiedział z szerokim uśmiechem. Dobra Laura: wdech i wydech.
-A co mam zrobić, abyś przestał?-spytałam.
-Przestań mnie ignorować i porozmawiaj ze mną.
-Uparty jesteś-powiedziałam przymrużając oczy.
-Tak. Wiem. Moja największa zaleta-znów się uśmiechnął.
-Albo wada-powiedziałam już szeptem. Zaraz potem skończyła się lekcja.
-To... Powiedz. Zaczepiają cię tak często?-spytał podchodząc do mnie. Nina odeszła pokazując kciuki w górę. Co za małpa...
-Nie powiedziałam, czy zacznę się do ciebie odzywać. Powiedziałam tylko, że jesteś uparty-odparłam nawet na niego nie patrząc.
-Okey... Ja tak mogę dziś cały dzień-odparł po chwili.
-Dobra! Starczy mi jedna lekcja. Tak. Często tak robią.
-Masz rodzeństwo?-kolejne pytanie?
-Nie-odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Zaczęłam kierować się w stronę wyjścia z klasy.
-Czy oprócz Niny przyjaźnisz się z kimś?-spytał. Czy on mi coś sugeruje?
-Nie. Masz z tym jakiś problem?-spytałam.
-Taki trochę mały... Potrzebuję kogoś, kto by mnie oprowadził po szkole-powiedział.
-Aha. I tym kimś mam być ja?-spytałam nie ogarniając.
-No.
-I co z tego będę miała?-spytałam.
-Kobiety-westchnął-Za to ja wprowadzę cię w troszkę inny świat-powiedział. Kusząca oferta... Przecież jak mnie tam ,,wprowadzi" to oni dadzą mi spokój!
-Zgoda. A więc panie Lynch tam jest stołówka...
<Miesiąc później>
-Seriously?-spytałam patrząc na niego.
-Mówiłaś, że lubisz poznawać nowych ludzi! Pokażę ci tylko kilka osób. Od kogo zaczynamy? Jest moja drużyna, dziewczyny, które nam kibicują...
-Czyli cheerleaderki.-odpowiedziałam z uśmiechem.
-No... Coś w tym stylu.
-A twoja siostra nie będzie zazdrosna?
No tak. Kate - siostra Rossa. Odkąd się ,,pojawiłam" w jego życiu jest okropnie zazdrosna. Zamknęła mnie nawet w szafie... Za to została wyrzucona z ich paczki.
Paczka to nazwa ogólna paru przyjaciół Rossa, w tym mnie. Tak. Jestem już jego przyjaciółką, choć początek się tak nie zapowiadał. W skład tej paczki wchodzą jego kumple z drużyny, ja i wcześniej jeszcze Kate. No ale trudno...
-Nie ma prawa być zazdrosna-powiedział nawet na mnie nie patrząc.
-Ross... Znam twoją drużynę-zaśmiałam się.
-No tak. To kibice żeńscy!-zaśmiałam się, ale podążyłam za nim.
-Cześć Ross-jak tylko doszliśmy jedna z nich, piękna długonoga dziewczyna podeszła do niego. Każdy wie, że każda laska z drużyny leci na niego. Wszystkie dziewczyny go uwielbiają, tak samo jak wszyscy chłopacy. Nie ma osoby, która by nie lubiła Rossa. Tak fejm...
-Cześć Amber. Hej Nicky. Zmieniłaś fryzurę? Eleonora! Włosy pofarbowałaś?-spytał. Zna każdą po imieniu.
-A co to za przybłęda?-spytała jedna z nich. Palcem wskazała na mnie.
-Laura-uśmiechnęłam się złośliwie i podeszłam do Rossa przytulając się do jego boku-NAJLEPSZA przyjaciółka.
Dziewczyny zmierzyły mnie wzrokiem. Żadna nie chciała ryzykować odpychają mnie czy coś. Nie byłam zazdrosna.... No może trochę. W każdym bądź razie odczepiły się. Ross za to patrzył na mnie ze śmiechem. Odkleiłam się od niego.
-Zazdrosna?-spytał.
-Chyba śnisz-prychnęłam. On specjalnie to zrobił! Chciał bym była zazdrosna...
-To w takim razie chodź moja NAJLEPSZA przyjaciółko-zaśmiał się. Powoli szliśmy dalej.
-Wiesz już z kim pójdziesz na bal?-spytał. No tak. Bal już za dwa tygodnie.
-Nie. Nie mam pary-powiedziałam na luzie. A co? Miałam kłamać?
-To fajnie, bo ja też nie mam pary-odparł z uśmiechem.
-Nie wierzę. Wielki Ross Lynch, którego uwielbiają wszyscy nie ma pary?-spytałam zszokowana.
-Bo nie znalazłem tej wyjątkowej-zaśmiał się.
-Nie martw się-położyłam na chwilkę dłoń na jego ramieniu-Kiedyś się znajdzie.
-Chyba nie rozumiesz-ponownie się uśmiechnął. Stałam patrząc na niego. Rzeczywiście nie ogarniałam.
-Ja chcę pójść z kimś wyjątkowym-powtórzył.
-Zrozumiałam-odpowiedziałam patrząc na niego.
-Chyba jednak nie-odparł wzdychając.
-Aaaa! Już wiem!-rozchmurzył się-Zaprosisz Kelly!
-Tą zołzę?-spytał.
-Czyli nie?
-Nie. Laura - kogoś W-Y-J-Ą-T-K-O-W-E-G-O. Dotarło?-przeliterował.
-Tak. To kto to?-spytałam.
-Domyśl się-odparł zirytowany.
-Człowieku. Bo ja wiem co w twoim łbie siedzi-odparłam z ironią.
-Pójdziesz ze mną?-spytał. Lekko mnie zaskoczył.
-Gdzie?
-Na bal!-zaśmiał się już z poirytowania.
-Bo nie znalazłeś nikogo wyjątkowego?-spytałam zmrużając brwi.
-Nie! Bo dla mnie ty taka jesteś-odpowiedział na jednym tchu.
-Serio?-uśmiechnęłam się promiennie.
-Serio-odpowiedział z uśmiechem.
<Dwa tygodnie później>
Dziś dzień balu. Kupiłam sobie z oszczędzonych pieniędzy sukienkę. I maskę, bo to bal maskowy:
Po chwili pomalowałam oczy i musnęłam usta mocno czerwonym błyszczykiem. Szpilki pożyczyła mi koleżanka. Również w kolorze błękitnym.
Po chwili gotowa poszłam na bal.
Na miejscu od razu wyszukałam wzrokiem Rossa. Blond czupryna i maska, którą mi pokazywał. Czarna, jakby nosił ją zorro. Jedyna taka na balu.
-Cieszysz się?-spytał.
-Z czego?
-Z tego, że za kilka dni koniec szkoły-odpowiedział.
-I tak i nie-odpowiedziałam patrząc na niego przez maskę.
-Czemu?
-Bo się już chyba więcej nie spotkamy-odparłam spuszczają głowę.
-Czemu?-spytał zdziwiony.
-Ty stąd odjedziesz, jako najlepszy z drużyny, ja pewnie gdzieś znajdę pracę i nasze drogi się rozejdą-odpowiedziałam nadal patrząc na swoje buty. Tańczyliśmy wolnego.
-Ale ja nigdzie nie wyjeżdżam. Odnalazłem się w nowej pasji, jaką jest śpiew-odparł.
-Serio? Pytam, bo ja też kocham śpiewać-powiedziałam już na niego patrząc.
-No widzisz? Słuchaj... Bo ja mam do ciebie bardzo ważne pytanie-powiedział.
-Jakie?-spytałam.
-Ross? To ty?-spytała jakaś blondi w masce. Ross cicho westchnął.
-Nie. To nie ja-powiedział zirytowany.
-Jak nie jak ty! Nie poznajesz mnie? Eleonora?-natręctwo jedne...
-Nie... Idź stąd-odpowiedział lekko wkurzony.
-Ughh-powiedziała i odeszła. Robią to specjalnie... Jeszcze trzy tak podeszły.
-Powiedz Kelly, że jeżeli wyśle do mnie jeszcze jedną dziewczynę, to może pożegnać się z karierą. Załatwi to mój ojciec-powiedział już wkurzony Ross. Czyli to wszystko Kelly...
-Laura. Aha. Już wiem, co chciałem powiedzieć-odparł lekko zawstydzony.
Zanim jednak powiedział cokolwiek pierw zbliżył się do mnie i pocałował mój policzek.
-Kocham się, wiesz?-spytał. Zamarłam.
-Chcę z tobą być. Laura?-spytał ponownie. Z całego szoku powiedziałam tylko:
-To niemożliwe. Przykro mi, ale jesteśmy z innych światów-odparłam uciekając. I tak do końca roku nie chodziłam do szkoły...
<Wakacje>
Po świadectwo przyszłam dwa dni po zakończeniu roku. Miła pani z sekretariatu mi je dała. Od tamtej pory nie widziałam Rossa. On nie zna mojego adresu, bo nigdy mu nie mówiłam, że pochodzę z domu dziecka. Nie mam też telefonu, internetu czy innych rzeczy, dlatego nie dziwi mnie to, że się ze mną nie skontaktował. Zapewne już o mnie zapomniał i ma nową przyjaciółkę. Tak czy siak...
Postanowiłam dziś się przewietrzyć. Mam takie swoje sekretne miejsce, którego nie zna nikt. Prócz mnie. Chodzę tam od czasu do czasu jak chcę sobie sama pomyśleć.
Nazywam to moim małym zakątkiem. Zawsze opiekunki domu dziecka pozwalają mi tam iść nawet na cały dzień i nie wracać na noc. Znają mnie i wiedzą, że nie ucieknę.
Do tego miejsca trzeba iść przez las. W lesie jest mała rzeczka. Często przemierzam ją na lianie zawieszonej na jednym z drzew. Nie wiem skąd tam się wzięła.... Potem trzeba iść kawałek dalej. Prosto, aż do jeziorka. Tam jest piękny widok. Plaża i pomost, na którym piszę i śpiewam piosenki.
Znalazłam to miejsce jakieś pięć lat temu. Nigdy nikogo tam nie widziałam. Może dlatego, że jest na takim odludziu?
Miałam już tekst piosenki. Dawniej jak tu przychodziłam znalazłam tu starą, żółtą gitarę. Nauczyłam się na niej grać. Zostawiam ją tu i zawsze, kiedy przychodzę to na niej gram i śpiewam swoje piosenki.
Tak było i teraz...
I've been wishing for something missing
To fill this empyty space
To show the person behind the curtain
So you'll understanad
Who I really am..
-To jest piękne-przestałam grać i śpiewać. Zamarłam. Ktoś mnie słyszał... Ktoś tu był... I ten ktoś nadal tu jest. Odwróciłam delikatnie głowę w jego stronę.
-Co tu robisz?-serce mi zamarło jak go zobaczyłam.
-Przychodzę tu od dawna. Kiedyś zgubiłem gitarę-zaśmiał się pokazując na mój przedmiot. Stąd tu się wzięła? Ja ją zawsze chowałam...
-Przepraszam-powiedziałam i wstałam z przedmiotem, by go mu oddać.
-Nie musisz. Teraz należy do ciebie. Nie wiedziałem, że masz taki talent-powiedział z uśmiechem. Spuściłam głowę. Nie lubię komplementów. Zawsze się czerwienię.
-Szukałem cię-powiedział a serce na chwilkę mi zamarło. On mnie szukał? Mnie?
-Dlaczego?-spytałam nie rozumiejąc.
-Mówiłem ci. Jesteś wyjątkowa. Dla mnie-powiedział patrząc mi w oczy, które podniosłam na jego wysokość.
-A ja ci mówiłam byś zapomniał-powiedziałam nieśmiało.
-Mam zapomnieć o miłości?-spytał. Szokował mnie coraz bardziej.
-To tylko zauroczenie-stwierdziłam. Sama nie byłam pewna-Jesteśmy z dwóch innych światów.
-Wiem skąd pochodzisz-odparł. Znów zamarłam-Odkąd przestałaś chodzić do szkoły, a ja nie mogłem cię ujrzeć postanowiłem dowiedzieć się o tobie wszystkiego. Załamałem się, ale nauczycielka dała mi nadzieję. Dowiedziałem się o tobie wielu rzeczy. A pani z ośrodka, powiedziała, że cię nie ma i pewnie nie wrócisz na noc, bo jesteś w jakimś sekretnym miejscu. W taki sposób postanowiłem udać się tutaj, bo mówiła, że zawsze idziesz do lasu. A zaginiona gitara przyniosła mi odpowiedź-skończył monolog.
-Sprytny jesteś-odpowiedziałam po chwili.
-Laura, podobasz mi się-powiedział.
-Ty mi też-odparłam nie zważając na słowa.
-To może chociaż spróbujmy?-spytał z iskierką nadziei.
-Pod warunkiem, że wtoczymy pewne zasady-odpowiedziałam z uśmiechem.
-Jakie?-spytał. Też się uśmiechnął.
-Ja szukam poważnego związku, nie trzymania za rączkę i całowania-odparłam.
-Mi to pasi-odparł z uśmiechem. Dalsze zasady omawialiśmy wspólnie...
<Pięć lat później>
Cóż się dziwić... Miesiąc później Ross mi się oświadczył. Jak tylko wyszłam z sierocińca wzięliśmy ślub. Mamy śliczną córeczkę. Nazywa się Allyson. Kate pogodziła się z faktem, że jej brat ma żonę. Ja tylko żałuję jednego: byłam na początku dla niego taka oschła...
Początek pamiętam resztę musiałam sobie przyswoić... Na prawdę! Ale nadal jest w tym ta moc! Favourite!
OdpowiedzUsuń( Chyba dobrze napisałam ulubiony xD )
Super ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następne OS'y ;)
One Shot cudowny :D
OdpowiedzUsuńMusze przyznać, ze po poczatku go nie poznałam
XD dopiero w połowie.
Tak nie ma to jak moja pamięć.
Ja juz na TB odpowiedziałam
Chciałam jeszcze raz ciebie nominować do TB, ale zorientowałam się że dodam ci kolejnej roboty xD
Chociaż... Wystarczy wymyślić jakiś inny cos i Cie nominować :D
Pozdrawiam,
Sashy 🎤
PS/ nominowałam Cie do TB (jak jesteś zawalona obowiązkami czy czymś innym nie musisz pisać c;) - http://magicandlove-raura.blogspot.com/2015/04/tb-po-raz-2.html
UsuńSuper OS, jeden z moich ulubionych na tym blogu ;)
OdpowiedzUsuńSuper OS <3
OdpowiedzUsuń