-Kochanie, daleko jeszcze?-spytałam idąc chyba kolejny kilometr, razem z mężem. To znaczy on szedł. Ja siedziałam u niego na barana.
-Ty marudzisz?-spytał odwracając się do mnie.
-Też cię kocham-posłałam mu buziaka, a ten tylko przekręcił oczami.
-Zaraz będziemy-odezwał się po chwili.
-Zaraz to czas nieokreślony. Powiedz jasno-odparłam wtulając się w niego bardziej.
-Za jakieś dwie lub trzy minuty-dodał.
-Wytrwam w tym żarze słonecznym-powiedziałam z uśmiechem.
-Raczej nie masz wyboru-dodał. Nic się dalej nie odzywałam.
***
-To są chyba jakieś jaja-odparłam nie dowierzając.
-Podoba ci się?-spytał Ross.
-On jest... Taki... Wielki-odparłam patrząc na to:
-Mówiłem, że kiedyś myśleliśmy, że to pałac-zaśmiał się Ross.
-Ale on jest wart fortunę!-powiedziałam przyglądając się mieszkaniu. A raczej willi.
-Daj spokój. Mamy go po okazyjnej cenie-powiedział Ross.
-A mogę wiedzieć kochanie, jakiej?-spytałam z ironią.
-Nie przekroczy dwóch milionów-odparł z uśmiechem.
-Że co proszę?!-spytałam krzycząc.
-Super, nie? Innym chciał sprzedać za trzy miliony. A nam zaledwie za półtora! Okazja! No weź-powiedział robiąc słodkie oczy... Piękne oczy... ,,Ogarnij się! Chałupę za prawie dwa miliony chce kupić, a ty się oczami zachwycasz!".
-Nie stać nas-powiedziałam kategorycznie.
-Już za późno-odparł Ross.
-Tylko nie mów mi, że...-nie dokończyłam, bo widząc jego wzrok już się domyśliłam.
-Proszę skarbie-podał mi klucze do domu całując w usta. I co ja z nim mam?
-A co z ciuchami?-spytałam po chwili.
-Ubrania masz już przeniesione.
-Mogę zapytać kiedy kupiłeś ten dom?-spytałam.
-Jak tylko tu wróciliśmy. A co?-spytał z uśmiechem.
-I moje ubrania tu są?
-Ubrania, kosmetyki, obuwie - co do jednego. Wszystkie z twojego dawnego domu. Ale sporo tego było. Trzy tiry to wywoziły.
-Jak ty bezszelestnie je wywiozłeś tu?-nadal nie dowierzałam.
-W nocy kochana. W nocy-objął mnie ramieniem po czym weszliśmy do środka domu. NASZEGO domu.
Spojrzałam po chwili na drzwi. Widniał na nich napis ,,L. R. Lynch".
-Reszta wie, gdzie mieszkamy?-spytałam.
-Oczywiście, że nie.
-Kolejna niespodzianka?-spytałam.
-Oczywiście-powiedział i wpuścił mnie jak gentelman do domu.
-Wow-tylko tyle z siebie wydusiłam wchodząc do domu.
*Oczami Vanessy*
-Riker! Gdzie nasze świeżo upieczone małżeństwo?-spytałam siedząc na kanapie i zajadając brzoskwini. Uroki ciąży - kiedyś nienawidziłam brzoskwiń.
-Ross coś wspominał o jakiejś niespodziance. Podobno mamy ją zobaczyć później. A co?-spytał mój mąż wychodząc z kuchni.
-Miałam sprawę z Lau do omówienia... A gdzie Rydel?-spytałam.
-Ona poszła z Ellem do ginekologa.
-Skarbie! To nie koniec świata!-nagle do domu wszedł Ell.
-Nie mów już nic!-powiedziała Rydel z płaczem. Płakała i płakała.
-Rydel skarbuś... Co się stało?-spytałam.
-Tragedia... Tragedia Vanciu! Tragedia...-zaniosła się z powrotem płaczem.
-Poroniłaś?-spytałam przerażona.
-Nie Vanciu. Gorzej!-Ell przewrócił oczami na te słowa żony.
-Co może być gorszego od poronienia?-spytałam.
-Bliźniaki!-zaniosła się ponownym płaczem.
-Ależ kochana! To wspaniale!-powiedziałam pełna euforii.
-Łatwo ci mówić! Jak ja mogłam tego nie czuć? Przytyłam tak dużo, a to dopiero początek! Toż to już półtora miesiąca!-powiedziała z płaczem.
-Dwa. Dwa miesiące-poprawiłam ją schylając głowę na dół.
-Ale ja sobie nie poradzę! Poprosiłabym cię o pomoc, ale ty swoje będzie wychowywać-powiedziała z płaczem.
-Spokojnie. Pomogę ci. Przecież ja będę mieć jedno-odpowiedziałam z uśmiechem.
-A co jak będą trojaczki?-Riker zrobił brewki.
-Nie będą! To się czuje! Będzie jedno!-odpowiedziałam fochnięta.
-Skąd wiesz? Nie miałaś USG-powiedział Ell. Spojrzałam na niego z mordem w oczach.
-Bo wiem-syknęłam.
-Co wiesz ciociu?-powiedziała Vicky wchodząc do salonu.
-Że będę mieć JEDNEGO małego dzidziusia-powiedziałam z uśmiechem.
-Ja bym się nie obraził jakby więcej było-zaśmiał się Riker, za co dostał poduszką.
-Nawet na to nie licz! Załamałabym się!-kiedy to wypowiedziałam, Rydel z powrotem wybuchła płaczem.
-A mi mówisz, że mam się nie przejmować? Tak?!
-Kochanie, nie bierz tego do siebie. Ty sobie poradzisz-powiedziałam gładząc jej plecy.
-Życzę ci też bliźniaków! O!-powiedziała patrząc na mnie.
-Lepiej nie krakaj-powiedział Ell.
-Jeśli wchodzisz między wrony musisz krakać tak, jak one-odpowiedziała Rydel.
-Ile to jeszcze będzie trwało?-spytał Riker. Nie zrozumiałam.
-Siedem miesięcy-powiedział z westchnieniem Ell.
-O co wam chodzi?-spytała Rydel.
-Wahania nastroju skarbie-powiedział Ell z lekkim uśmiechem. Nie wytrzymam tego dłużej...
***
Witajcie! Trzy ogłoszenia!
Pierwsze: czy po skończeniu tego bloga chcielibyście, bym wstawiła swoje zdjęcie na bloga? Byście mogli mnie zobaczyć, jak wyglądam :) Piszcie w komach (i tak większość z was mnie wdziała xD)
Ogłoszenie drugie:
zamiast bloga o OS'ach będzie blog o nienawiści Raury (nielubieniu). Wszystkie posty stamtąd usunę i wstawię prolog. Stoi? Piszcie w komach :)
Wchodźcie na bloga mojej koleżanki! Link w poprzedniej notce :*
I ostatnia sprawa... Napisałam OS'a. Widziałam, że wam się podobał (ta historia) i prosiliście o drugą część. Sęk w tym, że jest to historia mojej koleżanki, więc nie mam zamiaru kraść jej pomysłu czy coś. To był tylko OS promujący. Jeżeli chcecie więcej napiszcie do niej na blogu.
Dziękuję Małej Pesymistycznej Dziewczynce :) Jest pierwszym obserwatorem mojej kol :) dla niej to wiele znaczy :*
P.S prolog na nowym blogu już mam :) Będę prowadzić go i Dark ;) tylko potrzebuję Obserwatorów :D
I ostatnia sprawa... Napisałam OS'a. Widziałam, że wam się podobał (ta historia) i prosiliście o drugą część. Sęk w tym, że jest to historia mojej koleżanki, więc nie mam zamiaru kraść jej pomysłu czy coś. To był tylko OS promujący. Jeżeli chcecie więcej napiszcie do niej na blogu.
Dziękuję Małej Pesymistycznej Dziewczynce :) Jest pierwszym obserwatorem mojej kol :) dla niej to wiele znaczy :*
P.S prolog na nowym blogu już mam :) Będę prowadzić go i Dark ;) tylko potrzebuję Obserwatorów :D
Do napisania!
Bede pierwsza?!
OdpowiedzUsuńO Yeah!
Mozesz wstawic xd
A co do tego "nowego" bloga. Nie wiem czy bym tak chciala.... Ale.... To twoj wybor....
Kocham
Czekam
Daj szybko
~Wika
Cudowny *.*
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńZa dwa dni :)
UsuńMożesz wstawić xd
OdpowiedzUsuńCzekam na next :P
Co do bloga twojej koleżanki jest naprawdę super i dziewczyna ma ogromny talent :), co do twojego zdjęcia to jestem na Tak czekam oczywiście na nowego bloga. Rozdział był naprawdę cudowny czekam na next :)
OdpowiedzUsuńO maj gat Oo ledwo, co nie było mnie na bloggerze tydzień, a tutaj takieeeee buty!
OdpowiedzUsuńOni są już po ślubie, o ja pitole, szczęścia życzę:D
A tak na poważnie, rozdział wyszedł ci świetnie, a co do pytań, to TAK chcę twoje zdjęcie, bo ja NIE widziałam cię-,- I chcę:D
Bloga nowego też chcę o Raurze, ale że o nienawiści, tosz to nieetyczne jest;D I po raz kolejny TAK.
Dwa razy na tak, przechodzisz dalej xD
Czekam na next, na new bloga i na ciebie:)
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Cudo,cudo i jeszcze raz Cudo<3
OdpowiedzUsuńSuper co do jedynki to tak dwójka to nie wiem czy bym chciała a trójka dawaj OSa :D
OdpowiedzUsuńTak i świetny i dasz linka do tego twojego bloga o OS'ach bo mam nowy tel i zgubiłam linki ?
OdpowiedzUsuńCudeńko!!*_/:*:*:*
OdpowiedzUsuńNominowałem cię! Szczegóły tutaj: moje-miejsce-na-ziemi-losangeles.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawia Cukierkowy
Wspaniały rozdział!
OdpowiedzUsuńCo do Twojego zdjęcia to możesz wstawić, chętnie zobaczę jak wyglądasz :D
Czekam na next ♥
Tak tak i tak ❤
OdpowiedzUsuńJakbym to ja miała mieć bliźniaki, to też bym się załamała. XD
OdpowiedzUsuńJaki wielki dom, matko boska! *o* Cwaniak z tego Rossa. Pewnie będzie teraz kozaczył, bo przeniósł praktycznie cały dom Laury trzema tirami, a ona tego nie zauważyła. xd Co z tego, że wywoził wszystko w nocy? Przecież nocą ludzie budzą się do życia! ^^
Eh.. No co poradzisz? Ale bym się uśmiała, gdyby Van i Rik mieli trojaczki! To by było coś, cisnęłabym cały czas z nich pompę. XD
Niestety, przyszedł czas na przeczytanie ostatniego rozdziału. Także lecę. ;3