czwartek, 16 października 2014

Rozdział 68

*Oczami Laury*
-To co? Jemy śniadanie?-spytał Ross, gdy Maia przestała mnie przytulać. ,,Wreszcie koniec! Jeszcze chwilkę, a była by to jej ostatnia chwila w życiu!" - krzyczał głos w mojej głowie. Podświadomy co prawda, ale... Tak... Moje myśli...
-Wiesz co? Ja muszę się położyć. Muszę odpocząć. Ale ty, Lau i Rocky sobie zjedzcie, okey?-spytała Maia słodkim głosem. ,,Widzę jednorożce i rzygam tęczą" - moje myśli na jej temat dawały o sobie znać. Jak ja je uwielbiam...
-Rocky, chodź. Zjesz z nami-powiedział Ross.
-Nie stary. Ja przyszedłem, aby cię poinformować o czymś. Wyjeżdżam. Za chwilkę. Nie wiem na jak długo. Po prostu muszę mieć przerwę-powiedział na jednym tchu. Widziałam jak Ross ciężko wzdycha. Podszedł do brata i go przytulił.
-Rozumiem brachu... Ale za tydzień mieliśmy jechać całą rodzinką do Paryża-powiedział Ross patrząc mu w oczy, kiedy ,,oderwali" się od siebie.
-Zrozum... Nic już mnie nie będzie cieszyło tak jak kiedyś. Nie mogę miło spędzać czasu z myślą, że ona nie żyje-powiedział i spuścił głowę. Widziałam, że chowa swoje łzy. Nie chce okazać słabości.
-Stary... Nie będę ci mówił, że wszystko się ułoży, bo tak nie będzie po stracie bliskiej ci osoby. Nie będę ci mówił, że niedługo o niej zapomnisz, bo żadna inna ci jej nie zastąpi. Nie będę cię też zatrzymywał, bo potrzebujesz odpoczynku. Mam nadzieję, że szybko do nas wrócisz-powiedział Ross i przytulił znów brata.
-Dzięki. Zawsze wiedziałem, że mogę mieć w tobie oparcie i że zawsze mnie pocieszysz. Mój mały braciszku-powiedział ze łzami w oczach.
-Już nie taki mały. Ale mów jak chcesz. O której masz samolot?-spytał Ross.
-O 16:00. Lecę do Londynu, do stryja-odpowiedział po czym odszedł od Rossa i podszedł do mnie.
-Laura... Wiem, że na początku nie byłem skłonny ku temu, aby młody się z tobą zadawał, ale widzę, że jednak to było najlepsze co mógł zrobić. jesteś najlepszym, co go w życiu spotkało. Młody jak wraca od ciebie, zawsze jest taki... Szczęśliwszy, radosny-wymieniał, a ja z wrażenia wzięłam szklankę wody i zaczęłam pić patrząc na Rossa, który czerwony spuścił głowę, po czym mój wzrok z powrotem powędrował na Rockiego-Ale wiem, że jesteś super. I pamiętaj: przylecę najszybciej jak będzie się dało, tylko chcę być świadkiem na waszym ślubie-kiedy to powiedział wszystka woda, którą miałam w buzi znalazła się na bluzce Rockiego. Zaczęłam kaszleć.
-Spokojnie. Kiedyś zobaczysz-powiedział po czym odszedł, a ja dalej krztusiłam się wodą. Ale jedno mi nie dało spokoju: czemu Ross nic mu nie powiedział?
*Oczami Vanessy*
Otworzyłam oczy w szybkim tempie. Całą noc nie spałam, więc oczy zapewne mam podpuchnięte i wielkie wory pod nimi. Nadal nie mogę uwierzyć, że jeszcze tydzień temu radosna Spencer bawiła się w nami w bitwę na głos, a dziś leży w kostnicy. Życie jest takie niesprawiedliwe. Co chwila odchodzi jedna osoba w każdym miejscu na ziemi. Jedni umierają z głodu, inni z zimna... Jeszcze inni ze starości, z chorób... Dzieci przez aborcję lub rodzą się martwe... Ale żadna śmierć nie jest chyb a tak okrutna jak poprzez morderstwo. Owszem, aborcja to też forma morderstwa, którą się brzydzę. Te małe istotki też mają prawo życie. Nie my je nadaliśmy, nie my mamy prawo je odbierać. Spenc była przecież bardzo młoda. Miała całe życie przed sobą. Chciałabym, aby to był koszmar z którego zaraz się obudzę. Ale nie. Nic jej nie wróci życia...
Śmierć dotyka wielu ludzi. Nigdy nie wiemy jak bardzo nam zależy na tej osobie... Zazwyczaj jest tak, że najbardziej brakuje nam osób, których już nie ma z nami, bo śpią snem śmierci... Nie pracują... Nie bawią się... Ich ciała gniją... Nie myślą... Nigdzie się nie przenoszą... I to jest najgorsze. Każdy zasługuje na szczęście i na życie. To dlaczego on zabił akurat ją? Dlaczego wypatrzył sobie akurat taką śliczną, małą blondyneczkę? Ale kto zrozumie psychopatę? Nikt... Nawet on sam się nie rozumie...
*Oczami Rossa*
Jak Rocky powiedział o tym ślubie, to myślałem, że go zabiję. Ale przecież stracił bliską osobę, więc nie będę go dobijał. A jakbym zaprzeczył, to powiedziałby, że zaprzeczam, bo mi się naprawdę podoba. Reakcja Lau mnie jednak trochę rozbawiła... Moja mała przyjaciółka...
-Pycha-powiedziała napychając się jajecznicą. Wyrwała mnie tym z zamyśleń. Dziwne... Zawsze ja to robię.
-Smakuje ci?-powiedziałem z uśmiechem.
-Pewnie! Jest genialna! Co ty tu dodałeś?-spytała z uśmiechem.
-Tajemnica zawodowa-odpowiedziałem. Warto się z nią czasem podroczyć.
-No weź!
-Co mam wziąć?
-Co za głupol-powiedziała prawie niesłyszalnie z lekkim uśmiechem na ustach. Wstałem od stołu, podszedłem do niej i stanąwszy obok powiedziałem:
-Mówiłaś coś?
-Ja?-przeciągnęła-Nic.
-Nic?-spytałem.
-Nic-powtórzyła. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Zaraz też nie będzie...
*Oczami Rikera*
Obudziłem się i przetarłem leniwie oczy. Po tych wydarzeniach jakoś żyje mi się tak... inaczej. Jak widzę smutą Vankę, to sam jestem smutny... Nic nie poradzę. Ale po chwili usłyszałem donośny śmiech dochodzący z kuchni. Albo z salonu. W każdym bądź razie - gdzieś z dołu.
Zarzuciłem na siebie ubrania i po chwili zszedłem na dół. A co zastałem? Laurę, leżącą na podłodze i śmiejącą się w niebo głosy, a Ross był koło niej i ją łaskotał. I młody jej niby nie kocha?
-Ekhem... Nie przeszkadzam?-spytałem, a oni jak oparzeni wstali. Laura zmieszana, Ross - czerwony.
-Bo... Tak... To znaczy...-Ross nie mógł dobrać słów. Lekko uśmiechnąłem się do niego po czym powiedziałem-Nie musisz mi się tłumaczyć.
-Słyszałeś, że Rocky wyjeżdża?-spytał Ross. Szybko zmienia temat...
-Tak. Jak spałeś na kanapie to Rocky wszystkim mówił. Wiesz, o tym, że Rydel jedzie razem z nim? I z Ellem?-powiedziałem, a Ross stał jak słup soli.
-To znaczy, że nici z wycieczki...-powiedział, a ja zdziwiony spytałem:
-Jakiej wycieczki?
*Oczami Rossa*
-Do Paryża. Ty, ja, Laura, Van i wychodzi na to, że jeszcze tylko Maia jedziemy w przyszłym tygodniu.
-Tamtych rzeczywiście nie przekonamy, ale fajnie, że chociaż sami sobie taką zrobimy.
-Wiesz... Paryż, miasto miłości, więc-zacząłem, ale Riker mi przerwał:
-Nawet nie kończ...
***
Hejka! Co tam u was misiaczki? Jak myślicie: odbędzie się wycieczka, czy nie? Mam dla was niespodziankę (uznajcie ją za miłą lub nie), ale pomiędzy Raurą coś się stanie. Jeszcze przed wycieczką :) To dosyć mocno zmieni fabułę :) Jak myślicie: co to? 
P.S:
Następny rozdział pisany będzie oczami bohaterów dzień przed wycieczką :) Komentujcie skarby!!! Bo nagle z 24 komów zrobiło się 14 :( 
Do napisania! 

13 komentarzy:

  1. Zarąbisty,już nie mogę się doczekać co stanie się z Raurą <3
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O boziu! Jak zwykle cudowny ^^
    Wiesz co mnie pociesza? - To, że wznawiasz see dark i jak już skończysz tego bloga (buuuu ;( ) to i tak będziesz prowadziła tamtego bloga :D I nie będzie mi już tak smutno po skończeniu tego bloga :D No to między Laurą, a Rossem zaczyna dziać się coś głębszego *o* hahah nie mogę doczekać się tej ich wycieczki do Paryża :3
    Biedny Rocky ;/ taki załamany, oby wyszedł z tego załamania :D
    Pozdrawiam ;*
    ~Alex ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. może się pokłócą albo pocałują? w każdym razie obie opcje mi pasują bo jak się kłócą to się słooodko przepraszają ;d
    Czekam na kolejny ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski ❤ Może będzie bardzo romantyczna wycieczka we dwoje ;) Czekam na next ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :*
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział jestem ciekawa jak to nas niespodzianka czeka mam nadzieję że wycieczka się odbędzie już czekam kochana na next :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super super super i jeszcze raz super. Czekam na next. Zapraszam też do mnie: raura-forevertogether.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Extra cdwhucbqxbsxvavca *.*
    Tego rozdziału nie można skomentować normalnie <3333
    Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo, cudo, cudo u jeszcze raz cudo. Nie wiem czemu ale mam przeczucie że skłócisz Raure. Mam nadzieje że się mylę. Dodawaj szybko nexta

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha - pierwsze słowo jakie umiałam powiedzieć. Laura do Mai ciągle wyskakuje z lepszymi tekstami i Laury wpodświadomiść mnie rozwala" Widzę jednorożce i rzygam tęczą " . TO ROZWALA. Rocki wyjeżdża z Rydel więc kto tu będzie tak jakby mnie pocieszał siostrzaną miłością!!! Spróbowałam tworzyć cytaty jak tu , ale tobie to lepiej wychodzi. Co się stanie gdy Raura..........mogę się tylko dimyślać! Nie martw siě spadkiem komentarzy!! Nie którzy czytają ale nie komentują , a ja prubuje zawsze z komentować!!! Uwierz w siebie!!! Znajdź w sobie WOJOWNICZKE!!! ( Liv i Maddie , czy jakoś tak XD) kochamy cię i czekamy na CDN.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dopiero znalazłam twojego bloga.... iiii się zakochałam xd Na pewno będę odwiedzać twojego bloga :* I nie obędzie się też bez komentarzy ;) Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Reakcja Lau : Hahaha ;-)
    Czekam na next :-D

    OdpowiedzUsuń