Szliśmy spokojnie kierując się w stronę sklepu. Wiatr delikatnie rozwiewał moje włosy. Zaczęło się zachmurzać. Prawdopodobnie dzisiaj będzie padać. Szliśmy nie spiesząc się. Po chwili dotarliśmy we wspomniane miejsce.
Kierowaliśmy się regałami szukając odpowiednich rzeczy z mojej listy. Po chwili pakowałam produkty do koszyka. Same słodycze. Miałam tak wielką na nie ochotę! Czasem jak dopadnie mnie taka chrapka to zrobię wszystko aby je dostać. Mama zawsze chowała dla mnie niektóre słodkie rzeczy, bo wiedziała, że niedługo najdzie mnie na nie ochota. Zawsze ,,wyskrobała" jakieś drobne. Tak bardzo mi jej brakuje... Każda rzecz lub wspomnienie przypomina mi mamę. Non stop żyję wspomnieniami zamiast rozpocząć nowy etap życia i przejmować się teraźniejszością.
Po chwili doszliśmy do kasy. Wyciągnęłam na taśmę produkty. Po chwili blondynka pracująca na kasie skasowała produkty i odczytała dokładną cenę. Wyciągnęłam z portfela pieniądze i dałam jej parę banknotów.
Wychodząc ze sklepu Ross wpadł na kogoś.
-Maia? A co ty tu robisz?-spytał trochę zmieszany.
-Przyszłam do sklepu jak widzisz-odparła tym samym tonem.
-Moje rodzeństwo cię przysłało?-spytał po chwili.
-Dokładnie-odparła szybko-Martwią się o ciebie. Nie powiedziałeś im jakiejś tajemnicy. Czemu to zrobiłeś?
-Nie rozmawiajmy o tym. Chcę ci kogoś przedstawić. To jest Laura-pokazał gestem dłoni na mnie.
-Tak, znam ją. Z widzenia-uśmiechnęła się szeroko.
-Kiedy ją poznałaś?-skierował pytanie w stronę Mitchell.
-Jak szukałam waszego domu napisała mi adres.
-To dlatego tak szybko do nas dotarłaś.
-Sama bym was nie znalazła-uśmiechnęła się ponownie-Muszę iść. Niby miałam sprawdzić gdzie jesteś, ale Ell i Rocky jak to oni wykorzystali sytuację, aby dostać żelki.
-To raczej oczywiste. Dobra no to cześć!-pożegnał się i poszliśmy w stronę mojego domu. Czyli zna ich od zawsze... Ta dziewczyna wydaje mi się być taka dziwna. Jak rozmawiała z Rossem wydawała się spięta. Albo moją obecnością albo coś ukrywa. W tej wiosce wszystko jest jakieś dziwne...
Kiedy znajdowaliśmy się niewiele od mojego domu zaczęło grzmieć. Znów zaczęłam się bać. Coraz bardziej. Kolejne wyładowania atmosferyczne w naszej wioseczce. Kiedy widziałam na niebie kolejny piorun coraz bardziej się bałam. Po chwili był głośny huk. Aż podskoczyłam. Przyspieszyłam kroku.
-Nadal boisz się burzy?-spytał mnie Ross po chwili. Kiwnęłam głową. I nagle zaczął padać straszny deszcz. Znowu! Czyli to nie będzie zwykła burza... Zaczęłam biec bardzo szybko, tak aby już znaleźć się w domu.
Szybkim ruchem otworzyłam furtkę i weszłam na podwórko. W tym czasie grzmoty się nasiliły, tak samo jak deszcz. Weszłam do domu, Ross tuż za mną. Za oknem widziałam jak pod naporem silnego wiatru z deszczem, drzewa zaczęły przeraźliwie kołysać. Coraz bardziej się bałam.
-Chcesz coś do picia?-usłyszałam głos Rossa za sobą. Odwróciłam się i pokiwałam głową z niemrawym uśmiechem...
***
Hejka! Jak tam dziś wasze humorki? Bo dla mnie wspaniały! Nareszcie wolne od szkoły! Tak długi weekend dobrze mi zrobi:) Ten rozdział dedykuję jedynej w swoim rodzaju Patataciastko<3 Tu macie link do jej bloga:
Dziękuję ci Patataciastko, za to, że poleciłaś moje wypociny na swoim blogu:) Wchodźcie na jej bloga, czytajcie i komentujcie tę niesamowitą historię:) Do napisania misie:)
Cudo:)
OdpowiedzUsuńBoskie ^_^ Czekam na next *-*
OdpowiedzUsuńBoskie ^_^ Czekam na next *-*
OdpowiedzUsuńWow, niesamowite. Czekam w drgawkach na next <333
OdpowiedzUsuńZajebisty ! Niech ona już mówi :) ;*
OdpowiedzUsuńzarabisty ^_^ kurcze.... kiedy Lau sie w koncu odezwie? chociaż nie... wole jak nie mówi bo to właśnie to jest perełką tego bloga ;p
OdpowiedzUsuń*.* :))))
OdpowiedzUsuńGłuptasie....
OdpowiedzUsuńPolecając u mnie twojego cudownego bloga, nie oczekiwałam od ciebie, że zrobisz to samo. Po prostu poleciłam te cudo, aby inni tak jak ja się w nim zakochali ^.^
Masz talent i nie zaprzeczaj. C:
Dziękuję, że dedykowalaś mi to cudo! To dla mnie zaszczyt!
Weny na nexta życzę =)
Weny życzę <3 i czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3