Pod prysznicem spędziłam chyba z pół godziny. Od śmierci mamy już mam mniej koszmarów. Na początku było masakrycznie. Codziennie budziłam się z bezgłośnym płaczem. Nic nie mówiłam, bałam się spać... Dlatego na początku nie chciałam jeść. Taka śmierć głodowa, to równa się zero koszmarów. A ja strasznie bałam się zasnąć i mieć kolejny koszmar w nocy...
Teraz to mój pierwszy koszmar od około roku. Przyzwyczaiłam się już do błogiego spokoju, bez koszmarów.
Wyszłam spod prysznica, wyszykowałam się i spojrzałam na zegarek. Wskazywał godzinę 7:03. Czyli nie jest tak źle. Postanowiłam zrobić sobie śniadanie. Ciągle w strachu, że Mark może gdzieś tam być. Zeszłam na dół, ale nikogo nie było. Zagotowałam sobie mleko na płatki śniadaniowe. Wsypałam zawartość paczki do miski, a mleko postawiłam na gazówce. Po chwili przygotowywałam posiłek. Gorące mleko wlewałam do naczynia pełnego czekoladowego przysmaku. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. W obawie, że spotkam tam Marka wzięłam patelnie do ręki. Szłam ostrożnie. Każdy krok specjalnie wyciszałam do minimum. Można powiedzieć, że zakradałam się do drzwi. Po chwili podeszłam i delikatnie pociągnęłam za klamkę. Otwierałam powoli, w ciągłym strachu, że zaraz spotkam mój koszmar. A w drzwiach stał po prostu... Ross. Gdy zobaczył mnie z patelnią w górze jego uśmiech przerodził się w strach oraz zszokowanie.
-Emmm.... Laura? Co ty wyprawiasz?-spytał a ja rzuciłam się mu na szyję ściskając go mocno niczym pluszowego misia w burzowy dzień. Zszokowany chłopak stał chwilę w osłupieniu jednak po dość krótkim czasie odwzajemnił mój gest. Po chwili oderwałam się os niego.
-A już się bałem, że trzepniesz mnie tą patelnią-uśmiechnął się do mnie.
-A tak w ogóle po co ci ta patelnia? Boisz się czegoś?-spytał, a ja spuściłam wzrok. Nie chciałam o tym rozmawiać. Ross chyba to zauważył, bo natychmiastowo zmienił temat.
-Wpadłem dziś wcześniej, bo pomyślałem, że lepiej od rana już się uczyć.
Gestem ręki zaprosiłam chłopaka do środka, po czym zamknęłam drzwi. Chłopaka rozgościł się. Napisałam na kartce czy chce coś do jedzenia. Pokręcił przecząco głową. Cały czas przypatrywał mi się uważnie. Spojrzałam na niego pytająco.
-Laura? Mogę mieć do ciebie prośbę?-spytał, a ja nagle przestałam jeść. Chwilę zastanawiałam się, o co mu chodzi, ale po jakimś czasie pokręciłam twierdząco głową.
-Odezwiesz się kiedyś do mnie? Kiedykolwiek?-spytał, a ja lekko uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił mój gest. Po chwili Ross spytał:
-To co? Idziemy poćwiczyć taniec?-po czym podał mi dłoń...
***
Hejka! Jest rozdział:) Wrócił mi internet:) Nareszcie! Mam nadzieję, że się podoba. Co do waszych propozycji... Mam już dwie:) Skrajnie różnie. Jedna aby Laura mówiła pół słówkami (bo jak sam tytuł wskazuje Ona jest zagadką), a druga, aby Laura w końcu zaczęła normalnie mówić. Którą wolicie? Ja już mam pomysł na jedną, ale muszę jeszcze go dopracować... Dobranoc misie<3
Rozdział genialny jak zwykle :D i moim zdaniem to ty zdecyduj jak łatwiej ci będzie przedstawiać to co laura mówi ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńA co do pytania to nie wiem sama, z jednej strony będzie fajnie jak będzie już tak cały czas mówić ale z drugiej strony będzie bardziej ciekawie XD Zaskocz nas ;p
Zapraszam do siebie :)
http://raura-rossilaura.blogspot.com/
Ooo ta scena przy drzwiach so sweet ! <3 a ja bymm wolała jakby mówiła normalnie :** ale to od ciebie zależy :)
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział
OdpowiedzUsuńkiedy Lau sie odezwie ? Juz nie moge sie doczekac ^_^ czekam na next
OdpowiedzUsuńJa bym wolała na początku pół słóka bo akcja za szybko się rozwinie.
OdpowiedzUsuńJa jestem za tym, żeby Laura zaczęła na początku tak troszeczkę mówić, później Ross będzie jej pomagał i będzie mogła normalnie mówić. Rozdział świetny, czekam na next!
OdpowiedzUsuńTo też dobry pomysł :)
UsuńZgadzam się z Maliną Rozową
OdpowiedzUsuńRozdział świetny
Boski *-* Fajnie by było jakby Laura mówiła normalnie. Nie za dużo nie za mało ;) Lecz decyzja należy do ciebie ^_^ Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńPółsłówkami <3 a co do rozdziału, bardzo fajny:)
OdpowiedzUsuń