Kiedy zadał mi te pytanie, tysiące myśli zakrzątały moją głowę. Zaczęłam się bać. Mogłam jedynie co, to pokiwać twierdząco głową.
-Czy twój ojciec, to Damiano?-spytał, a ja coraz bardziej nie wiedziałam, o co chodzi. Podniosłam ramiona do góry, w celu pokazania, że nie jestem tego świadoma. Po prostu nie wiem.
-Szefie-jeden z pakerów mówił ledwie słyszalnie-Ona jest z domu dziecka, więc możliwe, że go nie zna.
-Aha-zwrócił się do wspomnianego mężczyzny-Znasz ojca?-spytał kierując pytanie do mnie. Pokiwałam przecząco głową.
-No cóż... Zmarł jakieś dwa dni temu-powiedział, a ja czułam jak jedna, jedyna łza spływa mi po policzku. Nigdy dotychczas nie okazywałam publicznie uczuć i to jeszcze po osobie, której nie znam. Ale jednak było mi przykro, że nie zdążyłam go poznać. Chciałam go odszukać. Nie widziałam go, a raczej on mnie 16 lat...
-Rozumiem, że to może być szok. Ale znaleźliśmy ten dokument-wyciągnął coś z teczki-w jego biurku. Pisze tu, że rozdzielił majątek dla kilku osób. Konkretnie dla trzech. Nie mogę udzielić informację dla kogo i czemu. Mieszkał w dalekim zakątku w L.A. Spokojne życie staruszka w willi. Willa jest bardzo duża. Ale nie będę jej opisywał. Ważne, że przypisał ją tobie i wspomnianym dwóm pozostałym osobą. Przekazał jeszcze ci dwa miliony złotych, które masz na własnym koncie w banku. Wyrobił ci kartę i konto. Zresztą jak i pozostałym. Dla każdego dwa miliony. Chcesz pojechać tam od razu czy później?-spytał a ja nadal analizowałam, co on powiedział. Zawsze byłam biedna, nigdy nie miałam willi. A teraz okazuje się, że mam konto w banku, na którym są dwa miliony i willę, w której będę mieszkała razem z dwoma innymi osobami, których nie znam. Oszołomiona stałam bez ruchu. Jak słup soli. Mężczyzna coś tam jeszcze mówił. Ale z ,,transu" wybudził mnie jeden paker, który machał mi ręką przed oczami.
-Wsiada panienka do auta?-spytał wspomniany mężczyzna-Widzę, że i tak panienka szuka lokum, więc dobrze się składa. Jedzie panienka z nami?-spytał i pokazał ręką na samochód, do którego po chwili namysłu wsiadłam.
Jechaliśmy bardzo długo, ale nie przeszkadzało mi to. Widziałam piękne krajobrazy, które mimowolnie malowały uśmiech na mojej twarzy. Było to takie... Niesamowite. Od razu przypomniały mi się wakacje z mamą. Byliśmy w górach. Wylecieliśmy z L.A. Mama zbierała cały rok pieniądze na tą wycieczkę. Była niesamowitą kobietą. Strasznie mi jej brakuje... A co dziś... Tak bardzo chciałam poznać ojca. Ale nie zdążyłam. Wiem tylko, że miał na imię Damiano. I jeden paker mówił, że miał korzenie włoskie. Fajnie. Ciekawa jestem jeszcze, kto będzie ze mną w willi. Kim będą dwie tajemnicze osoby...
-Możesz to podpisać?-spytał mnie jeden z ochroniarzy podając mi jakiś papier. Po przeczytaniu pierwszych zdań, mogłam stwierdzić, że chodzi o testament ojca. Szybko złożyłam podpis. Nim się obejrzałam dojechaliśmy.
Dom był z dala od dużego miasta. W zasadzie był na wsi. Koło naszej willi było kilka domków. Wszystko blisko lasu. W zaciszu. Widok na pagórki, łąki i piękne rośliny.
Sama willa była bardzo duża. Można rzec ogromna. Była ogradzana płotem z kodem dostępu. Ja na to mówię po prostu płot. Ścieżka była ze żwiru, trawnik idealnie przystrzyżony. Dużo kwiatów i drzewek ogrodowych. Za domem był mały zagajnik. Było w nim pełno drzew. Kręte ścieżki zawsze spotykały się w miejscu, gdzie była bujana ławka. Coś niesamowitego. A sam dom? Przestronny. Dużo balkonów. Przed wejściem taras. Basen w jakimś ,,pomieszczeniu''. To coś miało szklany dach i po dwóch stronach ściany, również szklane. Bardziej to przypominało tunel. Ale efekt był niesamowity. Wszystko zaplanowane z taką precyzją...
W środku było niesamowicie. Sufit był bardzo wysoki. Na samym jego środku znajdował się szklany żyrandol, który zdobiło tysiące diamencików. Meble były wysokiej jakości. Na środku na dywanie znajdował się biały fortepian. Ogółem było pięknie. Dużo kwiatów, roślin i ozdób dawało niesamowity efekt.
Szklane wijące się schody prowadziły na kolejne piętra. Było ich trzy. Mój pokój znajdował się na drugim piętrze. Miałam własną łazienkę. Ogółem na parterze była kuchnia, jadalnia, salon, pokój gościnny i łazienka. Na pierwszym 5 pokoi, które miały własne łazienki. Na drugim trzy pokoje, laboratorium (ale po co...), pokój do papierkowej roboty i kolejne dwie łazienki (plus każda do osobnego pokoju). Na ostatnim był jeden pokój, jedna łazienka, salon, pokój gościnny i strych. Mam jeszcze piwnicę, ale to tak w szczególe.
Mój pokój miał napis ,,Lau". Wyglądał tak:
Do tego były osobne drzwiczki, w których znajdowała się moja sypialnia:
Oraz łazienka:
Po chwili ktoś dotknął mojego ramienia. Aż podskoczyłam.
-Panienka wybaczy, że się skradam-powiedział jeden z pakerów-Ale przyjechali współlokatorzy. Szybkim krokiem zeszłam ze schodów. A tam...
***
Jejku! Ten rozdział piszę od wczoraj:) Specjalnie dla was. Mam nadzieję, że się podoba. Dziękuję za coraz większą liczbę wyświetleń i za 8 obserwatorów! Normalnie was kocham:) Do napisania:)
świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne <3
fajny, czekam na kolejny, wstaw jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńCudny rozdział ! Pisz szybko następny bo jestem megaaa ciekawa kto będzie mieszkać z Lau :)
OdpowiedzUsuńPaula
Zaje*isty
OdpowiedzUsuńZarąbisty rozdział!
OdpowiedzUsuńWszyscy muszą kończyć w takich momentach!
Czekam na szybkiego nexta xD
Genialny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńOMG! To jest świetne! Dawaj kolejny!
OdpowiedzUsuńŚwietny! Czekam na nexta ;D
OdpowiedzUsuńSwietny! zaczynam dopiero czytac tego bloga i moge stwierdzic ze jest genialny! nie moge sie doczekac next'u :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jak każdy!
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa, kto jest tymi współlokatorami :D
Czekam na kolejny rozdział!